sobota, 20 kwietnia 2013

Jako że rzeczywistość mnie się niezbyt podoba a proces zmiany jest zbyt wolny żeby nagle uczynić dzień niepodobnym do dnia, postanowiłam mówić TAK! wszystkim filmom, które mnie zaciekawią lub zostaną mi polecone. I całe szczęście, oh boże. Ileż pięknych godzin w ten sposób spędziłam w pościeli. Wiadomo, blogosfera i internetosfera tworzy kręgi wzajemnej adoracji i adoracji przedmiotów podobnych. Więc wszyscy kochamy te same filmy. Ale może ktoś jeszcze nie widział: (nie, pod tlustymi literami nie ma linków, jest sobota, nie mam na to czasu! hehe)
Take this waltz - cudo. Najlepsze są takie filmy w których dużo się rozmawia, zwłaszcza oczami. Ludzie mają spocone czoła i dokładnie wiem, jaka jest pogoda, jak się ją czuje na skórze. Nie będę pisać o czym jest, bo tata na mnie krzyczał jak w dzieciństwie pytałam o czym jest film. No to się nauczyłam, nie pytać i nie odpowiadać. Bo to tak, jakby go zniszczyć. Jak ten pyłek ze skrzydeł motyla, który PODOBNO, gdy się go zetrze, to już totalnie uziemia motyla i on, ten motyl, już na amen zostaje na ziemi, na pewną śmierć. Śliczne sceny na karuzeli, tak jak już pisała tola, piękne małe drobne ułamki scen i uczuć które mam w głowie. Nie napiszę w sercu bo to dosyć retro, przyznacie sami.
Beginners - ja to jednak jestem fatalna w opisywaniu filmów, nawet się nie staram. Po prostu uwierzcie mi na słowo, że nie pożałujecie, jeżeli jesteście wielbicielami filmów typu (tak, przed chwilą podniecałam się tym na twitterze) NIEPOZORNEGO.
Inne przykłady kina NIEPOZORNEGO:
Me and You and Everyone We Know - Staroć, ale może kto nie zna? Dwa słowa: Miranda July. No i wszyscy inni.
Lars and the real girl - nie jestem Team Ryan, ale film przesłodki. Oh jak pięknie wygląda na ekranie wstydliwość i nieśmiałość zamiast darcia mordy i strzelania.
Historie kuchenne - jestem pies na filmy skandynawskie. Długa zima i ciemna noc 10 miesięcy w roku widocznie odciska jakieś piętno na mózgach filmowców, bo co w kinie skandynawskie, to zawsze bardzo ciekawe. Bardziej szalonym polecam filmy tego pana: Anders Thomas Jensen. Na przykład Zieloni rzeźnicy.
Człowiek z Hawru - jak wyżej. No miód malina!
Jeśli nawet jeden procent, czyli 1/3 czytelnika, pokocha któryś z filmów, dla których jest specjalny przedsionek w moim sercu, będę wielce rada. Jeśli komukolwiek przyjdzie do głowy coś odpowiednio NIEPOZORNEGO, niech poleca! Ciągle trwa tydzień przyjmowania propozycji!

A teraz pozwólcie, że oddalę się wziąć prysznic i modlić się, żeby woda nie wystąpiła ponad brzegi brodzika (mam wrażenie że w odpływie mieszka jakieś zwierzę futerkowe) oraz wlać w siebie gorącą szklanicę fervexu, który smakuje jak sproszkowane kości rozpuszczone w wodzie. Nienawidzę takich pseudomiłych napojów. Nie jestem durniem, żeby malinowy smak lekarstwa sprawiał, że zapomnę, że napieprza mnie łeb i nie mogę oddychać prawą dziurką, a mój głos obniżył się o oktawę. Tak samo jak nikt mi nie wmówi, że rozpuszczalne wapno o smaku pomarańczowym to niemal zupełnie to samo co pomarańczowa fanta. A pomarańczowa fanta to sama rozkosz. Nieprawda. Wapno smakuje jak strach, strach przed byciem wrobionym. Nie będzie bolało, taka mała igiełka. Nie będzie bolało, ten ząb wisi już tylko na ostatniej niteczce. Nie będzie bolało, bardzo szybko oderwiemy ten plasterek. ZAWSZE bolało a wapno jest obrzydliwe. Tak jak pomarańczowa fanta, moim skromnym zdaniem.

31 komentarzy:

  1. mam dla Ciebie jeszcze dwie ciekawe propozycje filmowe (tak, pewnie masz tego na tuziny teraz, ale i tak napiszę):
    - 'Conversations with other women'
    - 'He's just not that into you'
    pierwsze trochę w klimacie 'Big Fish', tylko znacznie bardziej realistyczny, a drugi to bardzo dobra [tak, naprawdę] komedia romantyczna.

    nie mam pojęcia jak komukolwiek może smakować wapno rozpuszczalne. albo magnez. albo te wszystkie fervexy czy inne. zagadka wszechświata.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znasz 'Noi Albinoi'? Islandia to dopiero jest ekstrem w porównaniu z taką Szwecją... Duński 'After the wedding', nie pierwszej świeżości, ale może nie oglądałaś. Niezmiennie mam też słabość do niepozornych polskich filmów, przychodzi na myśl 'Wszystko będzie dobrze'. No, tyle ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym poleciła filmy Xaviera Dolan. Trochę może pachną hipsterstwem, ale za to orgazmiczne estetycznie ujęcia ;) Co jeszcze, co jeszcze... krótka hmmm etiuda (tak się to chyba nazywa) Pizara - La Luna. We need to talk about Kevin daje dużo ciarek na plecach :)

    Ja obejrzałam dwa filmy z ostatnio przez Ciebie poleconych - Tiny furnitures (team Girls!) i Dans la maison (jestem z siebie dumna, bo rozumiałam PRAAAWIE wszystko bez napisów <3). Jak sobie przypomnę nastrój tego ostatniego to jeszcze drga we mnie jakaś zaniepokojona struna. Ale oba były świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie ostatnio najbardziej spodobał się 'We need to talk about Kevin'. Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  5. ech, ja też znowu choruję i znowu zmuszona jestem pić wapno. wyobraź sobie je rozpuszczone w fancie :O obrzydlistwo do kwadratu. niestety przedmaturalne choróbsko nie sprzyja oglądaniu filmów, a raczej leżeniu w stercie książek i notateczek :< tak więc niczego Ci nie polecę, bo jestem odcięta od szeroko pojętej kultury literaturowo-filmowej... ale to się zmieni!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm kwestia gustu - ja akurat lubię wapno pomarańczowe, nawet bardziej niż fantę ;-) Zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  7. 'Noi Albinoi' ja również mogę polecić, acz to taka smutna opowieść o marzeniach.
    A ze skandynawskich piękne jest "Hawaje Oslo". Choć też smutnawe.
    Oba są na kinoplex.pl!

    Karola

    OdpowiedzUsuń
  8. "Moskitiera" to pierwsze co mi przychodzi na myśl.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeżyłam właśnie coś na kształt ekstatycznego szoku: czy panna Bzu zajadała się dziś w godzinach okołopołudniowych frytkami w czechowicko-dziedzickim (malownicza miejscowość w Polszy, trochę jak Koziwólka Dolna) makdonaldzie? Czy jednak opcja o wyższym stopniu prawdopodobieństwa- uroczy sobowtór?

    Pozdrawiam
    Pustel

    ps. Debiutanci i Take This Waltz- zyliard miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie! w czechowicach dziedzicach byłam raz, sześć lat temu :D

      Usuń
    2. Cieszę się więc, że nie popełniłam nic psychofanatycznego w kierunku panienki z frytkami (miałam wielką ochotę ale byłam bardzo niewyjściowa i nie chciałam, żeby Bzu pomyślała, że ma takich rozczochranych, niefrasobliwych bezczelnie czytelników). A Czechowice wychowały, więc pozdrawiamy i zapraszamy ponownie, mamy Stachurskiego i makdonald. Ech.

      Usuń
  10. Kino niepozorne - co za cudowne określenie! Uwielbiam kino skandynawskie, ten dziwno-absurdalny-smutny klimat. I jak wspaniale się słucha skandynawskich języków! Polecam duńskie "Jabłka Adama".

    OdpowiedzUsuń
  11. The Perks of Being a Wallflower i Pogoda na jutro Jerzego Stuhra. Też nie potrafię pisać o filamch, po prostu zobacz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. perksy widzialam ale w jakiejs strasznej wersji i jakos mnie nie porwaly. niby klimat wszystko pasi mojej depresji ale to nie to. why oh why, tyle na ten film czekalam...

      Usuń
  12. Droga Bzu,

    Czy mogłabyś zaszczycic mnie poleceniem czegoś do poczytania?
    Najlepiej coś najlepszego w 3 dziedzinach:
    1. marketing/reklama
    2. francuskośc (szeroko rozumiana)
    3. coś do poczytania ogólnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w dziedzinie reklamy polecam 'scisnij to, panie whipple, czyli jak robic dobre reklamy', czy jakos tak, jak wygooglasz to wyskoczy na bank.
      z francuskosci nie odnalazlam swojego idealu, nie wiem nawet jaki przyklad podac!
      cos do poczytania ogolnie - ostatnio sie z pewnym wstydem zaczytuje w ksiazkach ktorymi pogardzilam na starcie, czyli zbyt popularnym murakamim i totalnie nastolatkowa trylogia hunger games... wiem, shame on me, ale znalazlam na chomiku i sciagnelam w czasach niedoborow. ale nie to zebym jakos super polecala. najwieksze wrazenie w tym roku zrobily chyba na mnie poniedzialkowe dzieci i czytany po raz setny tysięczny hrabal - niesmeirtelnosc. moja ulubiona ksiazka ever. pzdr!

      Usuń
  13. A lubisz czeskie filmy? Polecam "Guzikowców" oraz "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie". A ze skandynawskich "Szef wszystkich szefów" Larsa von Triera i "Za przyzwoleniem" (ale ten jest A.T. Jensena to pewnie widziałaś) :). Pozdrawiam. A.

    OdpowiedzUsuń
  14. na końcu, nie wiem czy zamierzone, ale dopatruję się uwarunkowania!

    OdpowiedzUsuń
  15. można spytać, jak dostałaś nową pracę? brałaś udział w jakimś zadaniu castingowym, musiałaś coś napisać, musiałaś się jakoś mocno wykazać na rozmowie kwalifikacyjnej? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nową to znaczy tą którą mam? dostalam sie na staż bo kolega mnie polecił, a potem przedłużyli mi umowe. stażystów nie szukali, wiec wypelnilam luke, a na rozmowie musialam cos tam o markach pogadać i pokazać swoje teksty. aż dziwnie łatwe i proste...

      Usuń
  16. Take this Walt... dziękuję za polecenie... obejrzałam wczoraj w nocy. Kosztował mnie kilka łez, ale było wart. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Widziałam Bzu na żywo! Pędziła prosto na mnie rowerem. Zdążyłam tylko zauważyć, że w realu jeszcze piękniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. awww <3 staram sie nie pedzic na ludzi, gdzie to bylo? ;)

      Usuń
    2. w okolicach przystanku autobusowego przy rondzie Waszyngtona. Pędziłaś od strony centrum, jakoś ok. 17.
      Ja tam się cieszę z Twego pędzenia na mnie, bo inaczej nie zwróciłabym na Ciebie uwagi i nawet nie wiedziała, kto mnie właśnie minął :)

      Usuń
  18. Bzuuuuu prosze powiedz gdzie kupiłaś naszyjnik z wielkim wozem (zobaczyłam na instagramie)
    Szukam takiego od wieków odkąd zobaczyłam taki na etsy.com ale kosztujący majątek!

    Poratuj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kupiłam go na targach w 1500 metrow do wynajecia u jakiejs projektantki, byl strasznie drogi ale jest tak piekny!! niestety nie pamietam jak sie nazywala ta dziewczyna... moze wygrzebie gdzies wizytowke to napisze.

      Usuń
    2. wygrzeb proszę (oczywiście o ile to nie problem) bo śni mi się po nocach możliwość posiadania takowego, ewentualnie obmyślam jak taki sam wykonać haha (spektrum kreatywności od kasztanów nadzianych na druciki po szalonego naukowca topiącego druty lutownicą ;D)

      pozdrawiam serdecznie i ściskam :)

      Usuń
  19. Każdy z opisanych filmow widzialam i uwielbiam! A do polecenia mam milion pozycji (filmowych pozycji oczywiscie!) np. ostatnio oglądałam w kinie "Co wiesz o Elly" i świeeeeeeeeeeetny "U niej w domu" polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. kurde nie "co wiesz o Elly" (chociaz to tez jest warty uwagi film, moim zdaniem genialny", tylko "Dla Elly" ;)

    OdpowiedzUsuń