sobota, 13 kwietnia 2013

Dziwne rzeczy się dzieją.
Leżąc w łóżku i zlizując z widelca pastę z makreli, a następnie z łyżeczki lody śmietankowe z wkruszonymi czekoladkami reeses (proces wkruszania wyglądał chyba jak narkomańskie robienie działy, czy coś) obejrzałam dziś popołudniu dwa filmy. O pierwszym już zapomniałam, bo mój mózg digital native'a jest nieprzyzwyczajony do długiego skupiania uwagi, a drugi to był 'Dans la maison' Francoisa Ozona. Powinnam go obejrzeć właśnie teraz dziś na festiwalu Off Plus Camera, ale nie znam ani jednej osoby w Krakowie, która by ze mną spędziła dzień. To znaczy, że nie znam nikogo w Krakowie. Nigdzie nikogo nie znam i denerwuje mnie to potwornie. Nie wiem na którym etapie zniknęły wszystkie osoby które znałam. Tzn wiem, między jednym chłopakiem a drugim. No dobra, nawet gdybym kogoś znała, to byłoby mi smutno spędzić w sumie 10 godzin pierwszego słonecznego weekendu tego roku w pociągu, łapiąc cudze resztki kaszlu w płuca. Wystarczy mi charknięć i smarków i zarazków z rurek tramwajowych. Klimatyzacyjnych mikroklimatów. Knajp w których nie ma lazienki a ja musze zjeść burgera rękami którymi dotykałam rurek i poręczy i klamek. Ropna rana bezdomnego może też ich dotykała.

Film. Ludzie o lubieżnych twarzach i ich fantazje. Takie twarze ciężko znaleźć na ulicach, przodują wraz ze mną na czele posiniałe kartofle z depresją. Teatralni ludzie w filmach są dużo mniej irytujący niż w prawdziwym życiu. W prawdziwym życiu chcę ich uciszać ciosem w twarz. W ogóle mam wrażenie, że jestem tak naprawdę dresem, najprawdziwszym Sebą. Tylko bym lała, szczerze, po zębach. Na przykład na siłowni. O ile nie rwę się do bitki z karkami, z ktorymi nawiasem mówiąc mowimy sobie 'cześć' bo trzy miesiące regularnego wspólnego pocenia się robią znajomość, o tyle już małe tłuste dziewczynki sprawiają, że zaciskam zęby narażając na szwank szkliwo. Jest jedna mała tłusta dziewczynka, z biustem większym niż mój i pośladkami wielkości moich dwóch głów. Spędza dwie godziny poprawiając sobie kucyk widowiskowo trzepiąc włosami na wszystkie strony, oglądając swoje plecy w lustrze i obciągając koszulkę na sadle. Uprzejmy pan trener wskazuje jej ćwiczenia, a ona udaje że je wykonuje. Gdy tylko klapki (tam wszyscy oprócz mnie są w klapkach i skarpetach) pana trenera się oddalą, dziewczę znowu poprawia kucyk i zaczyna zwisać na maszynie, lub też w debilny sposób się nią zabawiać, na przykład przez pięć sekund napieprzać na orbitreku tylko po to żeby zaraz przestać, pojechać do tyłu, poprawić kucyk, obejrzec plecy i znów, w finale, dołączyć do wyimaginowanej siebie samej sprzed paru minut i skończyć pilnie serię orbitrekowania. Gruba dziewczynka ma dwie koleżanki lolitki, szczupłe i gibkie małe sarenki, z ktorymi sobie chichocze, acz nie przystaje. Ostatnio nawet postanowiła narazić swoje uzębienie by tylko jej mała grupka społeczna ją pokochała, w tym celu z hukiem zwaliła się z bieżni ustawionej na maksymalną prędkość. Nastąpił atak chichotu. Też chyba tak robiłam, głupie rzeczy kupujące sympatię. Damn, czemu człowiekowi rośnie mózg tak późno. Niemniej jednak, chcę stłuc małą grubą dziewczynkę, która oszukuje poczciwego pana trenera i zajmuje wszystkie sprzęty na siłowni jednocześnie. Taka jest obfita.

Nikogo nie obchodzi gruba dziewczynka, no ale od czegoś trzeba zacząć. Gruba dziewczynka pozostaje korkiem w mojej głowie, dalej chyba jest coś lepszego.

No chyba że nie jest, bo ostatnimi czasy zajmuję się głównie martwieniem się. Bozia nie podarowała mi umiejętności podejmowania decyzji, ale już hojnie sypnęła byciem grzecznym. Dlatego teraz codziennie boli mnie żołądek BO NIE WIEM CO ROBIĆ. Ze swoimi życiami. Nic nie chce rozwiązać się samo. Wyrwanie chwiejącego się na jednej mikroniteczce zęba na sto procent będzie potwornie bolało, a nawet jesli nie, to jest bardzo stresujące. Albo taki plaster, podłączony bezpośrednio do mózgu. Strupek. Kusi żeby zerwać. Poboli i przestanie. Albo dostaniesz zakażenia i umrzesz. Na włosku może podobno zawisnąć 90 gram CZEGOŚ. A mnie się wydaję że dużo, dużo więcej.

Jestem lajtowym ćpunem. Bardzo głośno słucham muzyki gdy bardzo szybko biegne. Nie noszę parasola. Piję mocną kawę. Szoruję prysznic bez rękawiczek. Trzęsącymi się rękami wkruszam zamrożone czekoladki do lodów. Niech pomoże. Bo zwariuję.

Więc film spoko. Drugi film który obejrzałam to 'Smashed' z Jessym z Breaking Bad. Wracaj skądżeś przybył milusiński. A trzeci, przedwczorajszy, to 'Little furnitures' z Leną Dunham. Jej egzystencjonalna, nieco histeryczna nostalgiczna depresja znudzonego człowieka najbardziej do mnie przemawia. Girlsy, wracajcie. Seriale, wracajcie. Rozwiążcie moje dylematy!

13 komentarzy:

  1. karki mówią Ci cześć, bo pewnie boją się ludzi, którzy nie noszą skarpetek do klapków.

    OdpowiedzUsuń
  2. No jak nie znasz?! Jak nie znasz?! A ja? Tylko,ze teraz to nie wiem bo napisalas, ze lubisz Lene i Girls. A ja nie i przez to nie wiem czy lubie Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Jej egzystencjonalna, nieco histeryczna nostalgiczna depresja znudzonego człowieka najbardziej do mnie przemawia." - dzięki za to zdanie, obudziłam się dziś i nie wiedziałam co o sobie myśleć i jak określić swój stan. Już wiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. hojnie samo h Skarbie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a tak naprawde to co z tego? Boli? Czytać nie możesz? Jak poprawi to bedzie bardziej poprawnie i niegłupio? A niech sobie bedzie przez CH

      Usuń
    2. nie, spoko, poprawiajcie! od internetu zanikla mi ta czesc mozgu odpowiedzialna za ortografie i interpunkcje :(

      Usuń
  5. A w czym ci tak strasznie przeszkadza gruba dziewczynka? Że ma trenera i olewa ćwiczenia? To jej ciało, jej życie, jej pieniądze i niech robi co chce. Że macha kucykiem? Dżisas dziewczyno... znajdź sobie jakiś inny obiekt obserwacji podczas ćwiczeń jak ten cię tak niesamowicie irytuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwytam Cię za rękę i wyprowadzam stąd, bo serio, nie ma powodu, żebyś męczyła swoją dobrotliwą duszę czytając teksty Bzu.

      Usuń
    2. przeszkadza mi dlatego, ze zajmuje wszystkie sprzety naraz, wiec nie wiem jak mam sobie rozplanowac na co wleze następnie. oraz dlatego, ze pan trener to nie jest jej trener, tylko dziadeczek kierujący silownią i on jej w dobrej wierze radzi co ma robic, a ona potakuje a potem go zlewa. dziadeczki mnie rozczulają!

      Usuń
  6. Czytalam wywiad z January Jones. Nosila fat suit na planie. Byla w ciazy, musieli ukryc rozsnacy brzuch wiec wpakowali ja w kombnezonik. Ze gruba to jedno, ale brunetka?1

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten strupek i ząb na nitce to pewnie facet co to przestał przystawać do wielkomiejskiego życia "pani z agencji reklamowej"? Wyrwij, zdrap, odklej...im szybciej go uwolnisz tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  8. zapraszam do Krk!
    uwielbiam..

    Anula

    OdpowiedzUsuń