poniedziałek, 27 lutego 2012

Żebym ja była wiśnią jak to mi jest sugerowane... byłabym soczysta i wesolutka, co byłoby niegłupie, ale też czerwona i okrągła, a tego staram się w życiu unikać, tych cech posiadania.
Jestem co najwyżej zupełnie martwa w środku ze względu na bezruch. Ale narzekać mi się już nie chce, gdyż nadszedł czas refleksji że przecież ojej, to nic nie zmieni! Więc sobie kwilę w środku, imploduję smuteczkami.

Choć przyznam że jak słonko złote prześwity jakieś czyni, to jakby lepiej na duszy. Jakby nadzieja, czy coś. Że zima w końcu się skończy, chociaż wcale jej tak długo nie było, wszyscy jesteśmy tutaj w Polsce zdziwieni, zywkle śnieg pojawiał się z głupia frant w listopadzie i topniał w kwietniu, a ostatnio nawet w maju, kiedy to przebierałam nogami po manhattanskiej ziemi. No i dobrze, niech będzie wiosna, może wreszcie na czas, może te listeczki wszystkie, mokra ziemia nawożona regularnie odchodami i petami, moczami, bieganie stukanie obcasami (już chciałam napisać botkami, ale to słowo nie może mi przejść przez usta jednak, jest szczytem tej góry którą nazwę Żeńska Zniewieściałość). W marynarce lub też (ojej) trenczyku (ojejusiek), okularach przeciwsłonecznych będę sobie biegać i udawać że mam gdzie.

Bo w tej kwestii nic sie niestety nie zmieniło, nadal zycie wiodę w pościeli. Małym przełomem ostatnich dni było wysłanie mojej promotorce dotychczas ustruganych dwóch (z czterech albo pięciu) rozdziałów mgr. Drżę na widok maila. Może być on wrzaskiem. Może on być doskonałym katalizatorem wybuchu płaczu. Jeśli to co napisałam zostanie chociaż odrobine zatwierdzone, odetchnę i pójde sobie wypocić wrzoda w saunie, która mam pod domem. Nie, nie przeprowadziłam się do żadnej super Finlandii, to tylko zwykłe drogie SPA znajdujące się przypadkiem na moim osiedlu pijaków.

No i nic więcej do powiedzenia nie mam.
Może oprócz tego, że mam nową fajną internetową koleżankę Balbinę, z którą sobie z żalem smarkamy w mankiety. I którą bardzo sobie cenię bo namówiła mnie na spędzenie miesiąca czy dwóch na francuskiej ziemi i niańczenie dzieci. Acz oczywiście nikt mnie w tej roli nie pragnie, bo za krótko, bo nie parlam wystarczająco, bo na każdym zdjęciu na którym jestem z dziećmi stoi obok mnie kieliszek więc nie mogę nic takiego zamieścić :D Ale nie zmienia to faktu że próbuje. Byłoby superaśnie.

No i może oprócz tego że dzięki blogowej królowej niotilfem mam chyba z OSIEM penpali. I tak sobie korespondujemy jak szalone od wczoraj. Ależ miło jest dostać wreszcie coś innego niż reklamy powiększalników penisa. Angielska część mojego mózgu umarła ze zmęczenia po odpisaniu na wszystkie maile. Oczywiście naiwnie wierzę, że z tych wszystkich penpali będą super fajne znajomości. Haha, Kasia, Ty sie nigdy nie nauczysz. Nawet jeśliby jedna się ostała osóbka, będę wniebowzięta. Zawsze to jakaś energia do przekształcania w czyny!

No i może oprócz tego, że mam chętkę na jakiś makeover. Nowe włosy na przykład, bo teraz się czuje jak niedoczesany pies, taki wiecie, niesympatyczny potomek spaniela i pudla. Więc nowe włosy, takie charakterystyczne, kręcony odpowiednik fryzury a la Jane Birkin, coś w czym całe życie wygląda się wspaniale przy minimalnym wysiłku. Albo nowe oprawki, nowy okular. Też taki, że...patrzcie, to ona, ta w fajnych oprawkach. Może wtedy moja twarz religijnej osoby automatycznie zyska na szaloności. Ale by było. No, to takie moje małe przedwiosenne mrzenia. Połączenie marzeń i mrzonek.

No i oprócz tego, że denerwują mnie słowa. Marnowanie słów. Nieznajomość słów. Nieszanowanie słów. Od niektórych blogów robi mi się słabo w związku z tym. Obrzydliwe błędy stylistyczne, słowa niezadbane, chyba wypadły komuś z portfela. Jednej z tych co łeb odmroziła gdy w darowanych plastikowych botkach stała i patrzyła w punkt na horyzoncie. Że to niby pena marzeń, kobieta sukcesu, glam, rock, śliskie włosy. Brzydzi mnie brak osobowości.

Tak to chyba powinno być, że zwracam (co za idiotyczne słowo, tylko przedszkolanki go używają, i zakonnice; "ojej chyba będę zwracać!") słowa. Trzeba wyrobić nawyk. Bo mi zwiędnie kość piśmiennicza.

Na obiad macie zupę. Nawet nie wiem do jakiego azjatyckiego kraju możnaby ją przyporządkować (ktoś pomoże?), w każdym razie zrobiłam ją tak: do litra bulionu dodałam dwie łyżeczki brązowego cukru, dwie łyżki sosu rybnego, sojowego, troche oleju sezamowego i soku z cytryny. Pogotowałam. Dwie garście groszku, kilka liści kapusty pekińskiej, podsmażone wcześniej pieczarki. Pogotowałam. Obok usmażyłam w sosie sojowym kurczaka. Zalałam wrzątkiem przeterminowane dwa lata vermicelli. Nałożyłam przeterminowane dwa lata vermicelli do misek, ułożyłam kawałki kurczaka, zalałam zupą z warzywami. Posypałam szczypiorkiem, sezamem i dołożyłam kawałki awokado. Może to i świętokradztwo jakiegoś rodzaju, ale przecudownie pyszne...


Na koniec dziwny fakt o mnie,  którego napewno nie znacie i który chcecie poznać. Jedna z moich rzęs jest dwa razy dłuższa niż reszta, do połowy blond i do tego chyba zaczyna się...kręcić. Czy to rak? Czy to jakaś chora komórka włosowa, cebulka, zasiała się nad okiem i będę miała długiego loka z rzęsy? Czy to tak jak z tą szaloną kością którą mam w stopie jako nadprogram kostny? Aż strach pomyśleć jakie jeszcze komórki pomyliły drogę. I co z nich wyrośnie.
Ciekawe co z nas wyrośnie.

28 komentarzy:

  1. ojejusiek :D
    jestes wyjatkowa przez ta rzese!:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczna ta zupka :3 oj tak :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rak jak nic, już po Tobie. Przykro wszystkim okropnie. Zanim odejdziesz, przekaż proszę mojej osobie swoje włosy i sukienki. Adres wyślę na mejla. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. OKULARY, okulary... jako okularnica zwracam uwage na ludzi w fajnych oprawkach. Z kreconymi wlosami chyba nie dasz rady kombinowac, pozwol im rosnac w spokoju.Wladczy ton.

    Balbina jest zazdrosna o penpali, ale zachlysnij sie nimi, na zdrowie! :P

    Zafrapowala mnie 'kosc pismiennicza', taka udana metafora, ze nie moge przestac sobie wyobrazac gdzie sie takowa znajduje:D:
    Balbina

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to chyba tez tak mam ze slowami, w zwiazku z czym moj blog ostatni raz byl odkurzany 2 miesiace temu. Chociaz tam chyba nikt akurat na te moje wypociny z podtekstem nie zwracal uwagi... Na wiekszy rozruch, przynajmniej w glowie, polecam "Drwala", jesli jeszcze nie czytalas. Pod wzgledem jezykowo-skojarzeniowym powalil mnie na kolana, czytalam i obracalam w glowie kazde zdanie kilka razy. Teraz jak ci od jehowy chodze po ludziach i polecam kazdemu, kto chce sluchac. Tak sobie mysle, ze moglaby Ci sie spodobac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście że czytałam, jestem psychofanką Witkowskiego :)

      Usuń
  7. Ja móżdżkowo tkwię wciąż pod kołdramipierzynami, choć już latam po nowowiosennym mieście i nauczam się.
    Też przechodzę perypetie rzęsne, pani od oczu już mi wyrwała mój krzywowrost, który to mnie oślepiał. Teraz smaruję i odzyskuję patrzenie na świat.
    Gotuj zupy, zupy dobre.

    OdpowiedzUsuń
  8. To rak.
    Wyznam Ci w sekrecie, że jeszcze w piątek mały skrawek mojego ciała pokrywały trzy pięciocentymetrowe włoski. Nie było to miejsce, które normalny człowiek sobie regularnie depiluje. Aż miałam ochotę je sobie obciąć i zachować na pamiątkę. Ludzkie ciało mnie fascynuje.
    Ostatnio szukałam przepisu na sałatkę z awokado, jednak żaden nie spełnił moich oczekiwań i stworzyłam własny. Ryż, kukurydzę i groszek wymieszałam z łyżką guacamole, doprawiłam, do tego kawałek pieczonego kurczaka z cytryną (pierś piekę w folii i układam na niej 2-3 plasterki cytryny). Super!

    Bzu, kiedy usuniesz weryfikację słowną podczas dodawania komentarzy? pliiiiis....

    OdpowiedzUsuń
  9. Co to są te penpale?
    Ciekawski Człowiek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://lmgtfy.com/?q=penpal ;)
      ciekawscy szukają ;)

      Usuń
  10. zaintrygowałaś mnie fragmentem wyjazdu do Francji!i to w całkiem miłym charakterze;)muszę nad tym pomyśleć;)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. sprawiasz, ze czuje sie jak podczlowiek. ty jestes hitlerem, a ja rasa niearyjska. jestes za madra i masz za dobre wlosy. chlip.

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja mam pytanie, czy wyjeżdżasz przez jakąś konkretną agencję au pair ? Bo ja też się wybieram, tyle że do Belgii, ale jeszcze nie z złożyłam dokumentów i nie wiem czy nie jest za późno :( Na szczęście koleżanka szuka czegoś dla mnie wśród swoich belgijskich znajomych, może w ten sposób się uda.
    Chociaż boję się przeokropnie, bo jeszcze nie jestem dorosłym człowiekiem - ani w dowodzie, ani w głowie, i dzieci się boję, i najukochańszego bełkotu francuskiego, że go może nie zrozumiem, i tego że długo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. póki co w ogóle się nie wybieram, bo nikt mnie nie chce :( ale mam konto na au pair world i wysyłam zgłoszenia do rodzin. też sie boje ale jestem zdeterminowana...powodzenia!

      Usuń
  13. Ciekawe!
    Zastanawiam sie nad tym, Kasiu, codziennie..

    OdpowiedzUsuń
  14. ja woja rodzinke w belgii znalazlam przez http://greataupair.com/. a raczej oni mnie. i dla bojacych sie dzieci. miałam ich całe 0. za to 4 koty do karmienia i gotowania obiadow/kolacji dla naszej trojki w 6 dni w tygodniu. cala moja praca. od sprzatania byli inni ludzie. a ja korzystalam sobie z basenu i bilardu i jezdzilam rowerem po okolicy. fajna praca :D ps. zarabialam wiecej niz aupair zajmujace sie dzicmi :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj Kasiu Bzu .Strach komentować tego Twojego bloga bo po przeczytaniu tego człowiek nabiera tej Twojej pisarskiej maniery *_* a ja nie chcę pisać jak Bezukowa jeno jak Maliciosa, no.

    Penpalsów się boję i w ogóle pogadanek przez internet się boję śmiertelnie ,gg mnie drażni,czat na fb też. A po polsku to jeszcze jakoś idzie,ale in inglisz to już całkiem pieprzę 3po3.

    Jak by się nad tym głębiej zastanowić to chyba nie znam osoby zadowolonej ze swoich włosów ;>

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie drażni wszystko ... gg nie cierpię wrrr ;) a zupka chociaż nie przypasowana, wygląda przepysznie !

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja w sprawie jezykow i nienawisci do "Ugotowanych". Jestem uzalezniona od francuskiej wersji Top Chef'a- do obejrzenia tu: www.m6replay.fr/. Ze wszystkich Francuzow, ktorych tu poznalam z nimi jestem zzyta najbardziej :P

    Asia- ta co male zabojady juz nianczy.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja miałam taką nienormalną brew (tzn. jeden włosek składający się na brew). Był ponad dwa razy dłuższy niż pozostałe, w większości jasny i się kręcił. Początkowo wiedziona ciekawością obserwowałam to dziwo, ale pewnego pięknego dnia po prostu go wyrwałam. Myślę, że przeżyjesz:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten post jest jednym z lepszych w Twojej karierze piśmienniczej!

    OdpowiedzUsuń
  20. Zrobiłam właśnie ślimaczki cynamonowe (zamisat pisać pracę) skradzione tobie, są przeeepyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  21. poka włochy nowe! Poka!

    OdpowiedzUsuń
  22. Bzu, czy Ty nie miałaś lecieć do Azji???
    Aga

    OdpowiedzUsuń