No to ja, na złość, siekne dziś kolejną noteczkę dla Was.
O tym że los złośliwie rzuca mi pod nogi takich ludzi, no takich ludzi że nic tylko do prozy z nimi, najwprzódy przełknąwszy obrzydzenie bądź chichot. Nic tylko Księge Ludzi napisać.
Dziś była to na przykład Pani o Tłustych Włosach która opętańczo obgryzała paznokcie. Chrup chrup, jestem Mazi, jem zegarki. Zagarniała ręką całe swoje paznokciowe królestwo, co za oszczędność bytów, posiłek łyżka i talerz w jednym. Po wielu obserwacjach autobusowych i ludziowych ogólnie wiem już jak wygląda patologiczne napięcie mięśni i wyglądanie za okno, malutka nerwiczka natręctwek, bezwstydne lustrowanie góra dół sąsiadów. Wariatów. No więc tak gwałtownie najpierw mnie uderzyła oczami, potem chwila zaabsorbowania keratyną i za okno, za siebie, tak daleko że niemal dookoła sie głowa obraca, hm, coś ciekawego, może jakiś wariat, albo znajomy, albo znajomy wariat, o, PALEC. Chrup chrup łapczywie, jeszcze kawałeczek. Jeszcze tylko ten kawałeczek i już wszystkie moje problemy znikną. Z kciuka sobie zostawię na niedzielę. Mój brat tak robił z batonami, zjadał kęs, zawijał w papierek i było na później. Ja zjadam najpierw wodę zupową a potem warzywa, najlepsze, mniam.. Chrup chrup. A Pani o Tłustych Włosach wstanie w niedziele i po śniadaniu obgryzie sobie do krwi kciuk.
No więc tak jechałam i lodowaciałam z ohydy za każdym razem jak rejestrowałam że Pani o Tłustych Włosach pcha ręke do ust. Nie to że mnie ludzie brzydzą (chociaż tak), brzydzi mnie dzwięk dłubania przy paznokciach, już o tym wspominałam. Tak jak szurania nimi po tablicy. Albo zaczepiania się ich świeżo obciętych o nitki ze swetra. FU i BRR.
Ciekawe czy ktoś mnie oparska że jestem okropna. Że on obgryza i sie nie poczuwa do bycia obrzydliwym. To tylko obserwacja pod mikroskopem i subiektywny rysuneczek.
Pozostając przy temacie jedzenia...
Owsianka z jabłkiem podsmażonym z cynamonem, kardamonem, imbirem i chyba nawet masłem...
Cudowny i prześliczny omlet z łososiem, pomidorem i mozarella...
Drożdżowe ciasto z tego przepisu...
I genialny omlet z dzemem jablkowo-dyniowym z tego przepisu, ale wszystkie przepisy nań podobne. Odkryłam prosty sekret puszystych omletów - sekret dla głupców - mała patelnia...
I jeszcze mam jedną refleksje. Zosia z zespołu Kasia i Zosia jest w ciąży. Byłoby mi to zupełnie obojętne gdyby nie zdanie które zamieściła u siebie na blogu: 'będę szczęśliwą mamą'.
To jakieś groźne, tak jakby echo odwrotności gdzieś tam hukało. Ja bym sie bała wypowiedzieć takie słowa. A jak sie niedotleni? A jak będzie deprecha? A jak będzie miało kolki i się darło osiem dób z rzędu? A jak będzie jak Kevin z "musimy porozmawiać o Kevinie"? I nie to że należy histeryzować, ale tak zbyt pewnym że wszystko będzie dobrze...? No więc skąd?
Skąd Zosia to wie?
od kiedy mieszkam w okolicy dworca wschodniego i dojezdzam do centrum kolejka miejska to takie codzienne widoki w postaci ludzkich obrzydliwosci sie nasilily. i obrzydzenie tez sie nasililo. ludzie FU!
OdpowiedzUsuńMam dla iebie trzy slowa:brudne,gole,stopy...Non stop, wszedzie.
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje zdjecia jedzenia. zawsze robie sie glodna podczas ich oglądania.
OdpowiedzUsuńco do obgryzania paznokci - nawyk paskudny, ktory niestety nabyłam w czasie gimnazjum, ale zwalczyłam kiedy tylko poszłam do liceum. na szczescie. nie wiem nawet skąd to się bierze. moja siostra jak dotąd nigdy paznokci nie obgryzała, a niektórzy od małego trzymają ręce w buzi.
(się rozpisałam nieco)
i tak zastanawiam się, ile ta zosia ma lat, bo wydawała/wydaje mi się bardzo młodziutka, tak z 24lata. a w dzisiejszych czasach osoby w wieku 24lat nie mają raczej dzieci... hm.
ha to samo pomyślałam o Zosi, swoją drogą czemu ta informacja była zamieszczona na portalu o gwiazdach to nie wiem.
OdpowiedzUsuńA lat ma 27-też mnie to zastanawiało i sprawdziłam. Była specjalistką w HR w banku i w tamtym roku w czerwcu zrezygnowała z pracy, czyli mniej wiecej w tym samym czasie co wzięła ślub.
zbyt realistycznie opisalas te poaznokciowa akcje hehehe ;)) bleeeeeh
OdpowiedzUsuńo Zosi nic nie wiedzialam :)
Muzzy! Jak bardzo zapomniałam o mej miłości do niego <3
OdpowiedzUsuńDzięki Bzu, za to jestem Twoją mega joł psychofanką. Cieszysz się, wiem.
Na widok omleta dostałam ślinotoku. W dziecięcych latach zawsze najpierw zjadałam z talerza kotlet/kurczaka, a potem rozkoszowałam się frytkami. Zwykle musiałam walczyć z rodzicielką przed wmuszeniem kolejnej porcji mięsa, bo "przecież same frytki ci zostały" (czyli nic ciekawego na talerzu).
OdpowiedzUsuńOch pięknie wygląda ta owsianka i nawet omlet (nie przepadam) a ciasto drożdżowe to już w ogóle bajka!
OdpowiedzUsuńz cyklu opowieści obrzydliwej treści - pewnego razu, w pięknych okolicach dworca pks, pewien pan odczuł palącą potrzebę jedzenia (i ugryzienia) sino-białej w kolorze, pasztetówki/metki akurat w tym samym momencie, w którym nachylał się nade mną by przeczytać rozkład autobusów (siedziałam na ławeczce pod tymże). Widok rozwalającej się treści kiełbasianej rozsmarowanej na jego zębach śnił mi się jeszcze przez tydzień. I jeszcze dłużej odbierał apetyt do jedzenia (ach te wspomnienia przewijające się przed oczami) :D :D
A co do refleksji z końca notki - miałabym takie same obawy...
No piekne dzieki za te barwne opowiesci z rana ;) mam tak samo, dlatego do i z pracy chodze na piechote, byle tylko z dala od metra i innych autobusow. Jednym z moich celow zyciowych jest zarabiac tyle, zeby mi zawsze na taksowki starczalo, to sie nazywa ambicja. Ze swojej koszmarnej listy moge jeszcze dodac ludzi jedzacych jablka, a juz najgorsze - jogurt, i zawsze jest to wygrzebywanie lyzeczka resztek, brr az mnie dreszcz obrzydzenia przeszedl. Dobrze, ze dla balansu jest ten piekny omlet :))
OdpowiedzUsuńTo o paznokciach okropne. Podaj przepis na taki omlet! Proszę :)
OdpowiedzUsuńlink do przepisu pod zdjęciem ;) wpisz kaiserschmarrn w googla i też wyskoczy, ja chyba jednak robiłam z przepisu white plate, posypałam cukrem pudrem z cynamonem jeszcze na patelni i karmelizowałam chwilke. Boskość ;)
UsuńMiałam na myśli ten omlet z łososiem :) Choć mam ochotę zrobić też całą resztę... Mmm...
Usuńah! no to zwyczajnie, dwa jajka troche bełtasz z solą i pieprzem, wylewasz na patelnie, podnosisz brzegi zeby nie przywarł, jak już sie z wierzchu troche zetnie układasz łososia wędzonego, plastry pomidora, plastry mozarelli, koperek, pieprzysz, przykrywasz zeby calkiem sie sciał a ser roztopił, zsuwasz na talerz, zjadasz, mdlejesz z rozkoszy.
Usuńzapisałam. Będzie jutro na obiad!
UsuńDone! http://img96.imageshack.us/img96/8358/dsc0079ey.jpg
UsuńPo pierwsze, nie wiem kto to Kasia i Zosia, po drugie MALA PATELNIA - fakt. Zawsze dziala :p tylko jak sie najesc takim malym omletem z malej patelni?
OdpowiedzUsuńsejm hir. mam patelnie 3osobowa i polosobowa, ew wersja dziecieca do lat 6ciu. czas inwestycji kuchennych! zbieram fundusze. moge podac nr konta lub paypal.
Usuńprzecie maly omlet a gruby to to samo co duzy a chudy:P ja jem 2/3 jajkowy mały i gruby i jest wspaniale.
Usuńale to chodzi o feeling. maly omlet = malo najedzony. duzy omlet = omatkoalezezarlamporcje. rozumisz.
UsuńBozenka, Minger mnie rozumie <3!
UsuńFUJ FUJ fuuuuuuuj do sześcianu! dzięki Tobie Bezukowa odzwyczaję się od obgryzania pazurów :> choć mniemam,że AŻ TAK obleśna nie jestem,hyhy.
OdpowiedzUsuńOprócz tego ,że czytają Cię tłumy,to nad dodatek naprawiasz świat,tak właśnie! Więcej takich wpisów.Mniej zjedzonych skórek i pazurowych wiórek!
pokłony,M.
może pani Zosia w to po prostu szczerze wierzy;)
OdpowiedzUsuńi znowu przez Ciebie naszła mnie ochota na naleśniki;)
"Zosia z zespołu Kasia i Zosia" - BZU rządzisz !
OdpowiedzUsuńzosia knows best i to by było na tyle.ja się boję,że jak kiedyś jakieś dziecko będzie miało pecha nazwać mnie mamą - najzwyczajniej mogę go nie lubić.czy wszystkie matki lubią swoje dzieci?a jak do cholery wyrośnie mi jakaś plastikowa lala słuchająca jakiejś plastikowej muzyki?eh dylematy,problemy- a w czasach Sparty wystarczyło zrzucić w przepaść jak Ci coś nie pasowało ;)))
OdpowiedzUsuńtrzymaj się Bzu.Czasem nie trzeba kogoś znać żeby go doskonale rozumieć - tak chyba jest w Twoim przypadku . I tak - jesteś obrzydliwa z tymi pazurami.cholera
Paznokcie haczące o sweter to jest bezkresne obrzydzenie z mojej strony, aż ciarki mam na samą myśl...bleh! A tak w ogóle to nie pojmuje samego obgryzania, mam ochotę każdemu kto to robi dać po łapach!!;)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda ten omlecik.
o mojej traumie paznokciowej z zeszlego tygodnia wie juz caly twitterek i wiekszosc moich znajomych z 'lajfa'. siedziec 3godz obok skosnego, nieobcietego wlosowo kolegi (no racism, nono), ktory namietnie i BEZ przerwy gryzl swoje watle paluszki... mlask mlask. chrup chrup. rzyg rzyg. tez miala byc o tym nocia, ale bylam zbyt zdegustowana. oblesnosc.
OdpowiedzUsuńwszyscy sa w ciazy. chyba jakas moda. a dziecko bedzie kevinem, albo damienem ;)
brr. paznokciowa trauma jak nic.
OdpowiedzUsuńA może mnie ktoś oświecić, czy brzuch ciążowy powiększa się jakoś skokowo? Bo na zdjęciach z Alp(?), w których dopiero co Zosia była, nie ma brzucha, a teraz taki duży, jak poduszka pod sercem Beyonce
OdpowiedzUsuńohoho nawet polecialam od razu na mejkkukingizjer. Jej, bylabym ja w ciazy jakby mi to zagwarantowalo taka figure:P
OdpowiedzUsuńBzu kochane, mam ostatnie wiejskie jaco w lodowce, a Ty mi tu takie smaki robisz. Oczywiscie o lososiowym mowie. Swoja droga, ze tez Ty akurat tych wszystkich obrzydliwcow tak wylapujesz. Wspolczuje.:P
Ooo zaliczam się do fajnych osób ;P
OdpowiedzUsuńno i nie obgryzam paznokci, ale dla każdego coś miłego :P
Piękne obserwacje.
Brr... Kevin...
ciekawe refleksje pisujesz;)lubię sobie czasem poczytać,co tam u innej,może odrobinę podobnej do mnie osóbki słychać;) no i czym pachnie w kuchni;)owsianka z karmelizowanym jabłkami musi smakować obłędnie!a ciasto drożdżowe..o nim lepiej nie będę wspominać:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
m.
Obgryzałam paznokcie przez ponad 10 lat swojego życia, na szczęście udało mi się przestać i już tego nie robię. Paznokcie dalej są słabe i w ogóle, ale to kwestia czasu.
OdpowiedzUsuńZa to mam w klasie kolegę, który lubi na lekcjach czytać książki. I za każdym razem kiedy czyta, pcha do ust paluchy i obgryza paznokcie. FUJ. Moje paznokcie - nawet po ponad 10 latach obgryzania - nigdy nie wyglądały tak strasznie, jak jego.
Swoją drogą, przypomniałaś mi o moim noworocznym postanowieniu "nauczyć się gotować".
http://everydaykatherine.blogspot.com/
Bzu, nie czyta Cię 10 osób, popatrz jeno ile ludu!
OdpowiedzUsuńBzu inspirujesz tłumy!! :D
OdpowiedzUsuńhttp://sparksandwhispers.tumblr.com/post/16629000502
Post o szczęśliwej Zosi czytałam dziś nawet mojemu Bednarkowi (jest takie imie w ogole?). Nie żebym wchodziła na make life easier, co to, to nie, wy może tak, ale ja nie, no ale dzisiaj weszłam i nawet zrobiłam ciasto cytrynowe z przepisu przyszłej szczęśliwej mamy. I wiesz co, wyszło chujowo!!! Moja pierwsza porazka ciastowo - kulinarna!
OdpowiedzUsuńA twoj tekst o obgryzowaniu, powinien ktos wydac, gdzies, ktos. No przeciez ja czulam ten drapiacy me gardlo paznokiec. Gdzies tak w okolicy migdalkow lubia sie zwykle zatrzymywac i wtedy trzeba popic czyms i uwazac zeby nie wpadl w ta druga dziurke. Dokladnie jak przy lykaniu tabletek, bo wtedy moze sie mozg niedotlenic i tu istotne sa minuty, ba! nawet sekundy.
Ale dobrze, ze jednak nie bylas swiatkiem nieszczesliwego wypadku i ze czesc tego paznkokietka jednak przeszla ciurkiem pani przez krtan i nic sie nie stalo w sumie. Przeszla? No przeszla, wiec o co tyle krzyku.
nie tylko Tobie nie wyszło ;) jadłam zakalca u koleżanki, myślę, że z tego ciasta nie wiele więcej da się wyciągnąć ;P
UsuńNo nie napisalam, ze ten duecik zosia i kasia jest tak obrzydliwie poprawny i grzeczny, ze na widok ich postow mdli mnie jeszcze bardziej niz po przeczytaniu tekstu o paznokciach. Ale zosia tekstem o stworzeniu wtorkowych postow dla przyszlych, szczesliwych mam przebila wszystko. bylo tak przesadzone ze brzmialo nieomal jakby robila sobie jaja z tonu tego typu wypowiedzi, ale niestety to chyba nie byl tekst sarkastyczny.
OdpowiedzUsuńA mnie tam brzydzi wszystko, co się tyczy ludzkich paznokci. Tym bardziej, że hitem panienek z roku jest piłowanie paznokietków w miejscach publicznych i obsypywanie powstałego proszku dookoła siebie.
OdpowiedzUsuńAła, aż ciary przechodzą po plecach ... Brrrr...Nigdy więcej nie opisuj TEJ czynności tak dosłownie.
OdpowiedzUsuńA znasz: http://www.pani-halinka.pl/ ,bo ta baba z autobusu to może P.H ? ;)
ja czytam czytam, sekret omletowy znam, a paznokciowych rzeczy obawiam się także.
OdpowiedzUsuńkocham Twoje zdjęcia!
OdpowiedzUsuńhmmm ... moje właśnie dzisiaj haczą i wkurzają niemiłosiernie wrrrr. Głodna zrobiłam się od Twoich fotek (które zresztą są rewelacyjne!). Zwłaszcza ten omlecik i owsianka mmmm. Zosi i Kasi sto lat nie czytałam, więc przemilczę całą sytuację ;)
OdpowiedzUsuńLubię Twojego bloga czytać i myslę że Ciebie też lubię ! Paskudnie napisałaś o pazurach, aż mi się coś zrobiło , ale talent masz do tego bez wątpienia.
OdpowiedzUsuńmam fajny szmateks, ale niestety robienie tam zakupów wymagają sporych poświęceń i cierpliwości. Ostatnio pewien pan śmierdział stajnią, a jego towarzyszka opowiadała koleżance co się stało po tym jak się wreszcie wysmarkała. Urocze ;]
OdpowiedzUsuńCzasami coś sprzedaję na szafie, niekoniecznie z sh :) Nie wiem czego konkretnie szukasz, ale mam śliczne body w paski i fajną kurtko-marynarkę w pepitkę, chyba w Twoim rozmiarze
http://szafa.pl/c7098818-kurtka-next-xs-s-m-pepitka-2011-lady-gaga.html
http://szafa.pl/c6504999-marynarskie-body-gina-tricot-xs-s-lato-2011.html
Bzu aleś ty głupia, to się nazywa instynkt macierzyński, Zosia po prostu to wie i już!
OdpowiedzUsuńwrrrr, rzuciłabym w kogoś jedzenie. A wiesz że ja być będę w świecie Lublin?
OdpowiedzUsuńbzu dodaj notę, nie bądź wiśnia, net nudny bez ciebie
OdpowiedzUsuńha, ja też kocham Dana.
OdpowiedzUsuńsłodziutki <3
aż zgłodniałam, mniami..
OdpowiedzUsuńeh... urocze, jak to wszystkie dziewczyny próbują naśladować w komentarzach Twój styl pisania... ;)
OdpowiedzUsuńomlet z łososiem - same pyszności :)
OdpowiedzUsuńmoże jak zosia urodzi chore dziecko, to też będzie szczęśliwa? może najpierw trzeba czegoś doświadczyć, żeby się tak pewnie wypowiadać na niektóre tematy, królowo ironii? a nastepnym razem jak zobaczysz kogoś, kto obgryza paznokcie i zacznie cię brać obrzydzenie, pomyśl sobie, że jak ty obgryzasz swoje, to ludzie reagują w taki sam sposób jak ty! może troche zejdziesz na ziemię (chociaż wątpie lolololololo)
OdpowiedzUsuńja nie obgryzam paznokci, skąd ten pomysł :D
Usuń