wtorek, 7 września 2010

Przed pierwszą postanawia opuścić lodowaty 'duży' pokój i udać się do łóżka. Lap i zimna herbata zostają. Teraz ten straszny moment w którym wszędzie ciemno a ona do dzis nie jest pewna czy, u licha, tam napewno gdzies w czeluściach kuchni/lustra/klatki schodowej objawiającej się jasnym kółkiem wizjera o jakimś durnym imieniu, judasz? nie kryje sie potwór albo zwłoki. Czy jeżeli nikt ich nigdy nie widział, to znaczy że ich nie ma? Czy jak drzewo upada w lesie to wydaje dźwięk? Te wszystkie pseudofilozofie przemykają jej przez głowe w czasie robienia ostatniego siku. (o fuj, cielesność, wydzieliny, bleh, wstydz sie dziewczyno, nie bądź taki ordynus!) Ale dobrze wiecie że moment ostatniego siku, lub też po ciemku spaceru jest dobry na przemyślenia.

Włazi z zimnej pozakołdrzanej rzeczywistości do ciepłego kokona, niczym do łona matki, łona Matki Boskiej Ciepłowniczej! A tam piec grzeje, wsadza temu piecu jeden sopel stopowy pod okolice nerek, a drugi sopel przykleja do miejsca pod kolankiem. Piec li tylko zamruczy i wykręci się do ściany. Sople zaczynają tajać. Nos w ciepłym karku. Piec sapie. Ma ochote palnąć w łeb bo jest osobą niedobrą i niewdzięczną, no ale prosze wybaczyć, miarowe dźwięki wszelkie doprowadzają ją do szału...przełyka szał i śni jej się ciasto, bo cały wieczór oglądała takie rzeczy.

Noc jak co noc.

Ciasto zaczyna się trząść, więc ona otwiera oczy. To piecyk nią trzęsie. Budzi znaczy, o 11 zamiast o 10. W pokoju tak szaro jak wtedy gdy szło się w grudniu do szkoły na ósmą i chciało się płakać, umrzeć, zachorować na coś potwornego byleby tylko nie musieć pokonać tej strasznej trasy pod prysznic, tylko po to żeby po 15minutowym oblewaniu się wrzątkiem wyjść spod niego tak samo zziębniętym, pokonując mdłości wcisnąć w siebie jakieś płatki z mlekiem i wyjść na ziąb, wyjść by dojść i wkuźwić się z powodu tępoty ludzkiej, dorosłej czy dziecięcej. Ona wyjść nie musi. Może. Tak sobie powtarza, bo wtedy czuje sie dorosła i mająca wybór. Szybko otrzeźwia ją sterta brudnych zaschnietych garów więc rozdziera się donośnie i już jest obudzona. Kawa, pyk pyk, w trzyminuty jej furkotania, prysznic. Na dworze nadal smutek. Leje. I bardzo dobrze, w końcu jej kaloszki to jedyne buty które ostatnio kocha, ich wadą jest co prawda konieczność zdejmowania w dwie osoby, ale to tak zbliża ludzi ;-) Je kanapke z resztą masła orzechowego i dżemu, widelcem, żeby na dłużej starczyło. Kanapka się rozjeżdża i wygląda jakby ktoś poronił na je talerz. Kawa najpierw przez 20minut parzy usta, potem w 2 minuty staje sie już obleśnie letnia. Czeka aż zlodowacieje. Dojada krwawe wiśniowe strzępy z talerza z Włocławka. Ponure spojrzenie za okno. Owijanie w bawełnę.

No idźże już.

Czas na rehab. Odwyk stopy od choroby. Pomarańczowa poczekalnia pełna zażywnych babć i dziadziów, którym chyba podoba się na rehabie ;) Najpierw 10 minut jeżdżenia po stopie czymś na kształt i podobieństwo słuchawki prysznicowej. Ultradźwięki podobno, ale kto ich tam wie! Potem 15 minut kąpieli w minijacuzzi. Następnie przez 10 minut coś pipczy patrząc na czerwonym okiem w jedno miejsce. Jest cudownie. To prawie jak niewinna choroba zwalniająca z lekcji. Tylko że lekcji nie ma. To tak jak dzień wagarowicza w niedzielę.

Dzień jak co dzień, od wczoraj do za dwa tygodnie.

15 komentarzy:

  1. I nie dziwię się wcale, że tyle ludzi cierpi na jesienno-zimową depresję sezonową. Wszystkie drobne czynności, które wiosną czy w lecie są takie przyjemne, pełne uśmiechu i radości to w sezonie jesienno-zimowym są małymi okropieństwami. Na przykład właśnie nocne podróże do toalety, poranne stawianie stóp na podłodze, prysznic, kawa za gorąca lub za ciepła.
    Długa zima przed nami.
    I też mam taki grzejnik podkołdrowy :) Nie ma co mieć wyrzutów sumienia bo takie grzejniki lubią grzać nas, zmarzluchy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jesteś ponadprzeciętnie kreatywna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz jestem u Ciebie i jestem zaciekawiona niezwykle. Bo fajnie piszesz. Bardzo.
    Mogę wpadać?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki piec to i ja mam :] Najlepszy ze wszystkich choć czasem się psuje ;P

    Czytam Cię jak dobrą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. żeś ciacho pokazała okrutnico! też chodziłam na takie pypanie i wodne wirowanie stopne i było beznadziejnie nudno i to w czasie roku szkolnego takie zło!! na jakieś odludzia musiałam jechać aby się wynudzić a potem wracać do świata.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyta się pięknie. Ale puenta mnie totalnie zaskoczyła. Bo ja pewnie przed rehabem! Człapię do pracy z szyną na nodze, za 2 tygodnie kolejna wizyta w przychodni pełnej staruszków. A potem to już się zobaczy, co...

    OdpowiedzUsuń
  7. No i opis lodowatych stóp i pieca - rewelka! Ja na lubego tez mówię per piecyk w sezonie grzewczym ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdybyś zawsze pisała posty z taką częstotliwością!;)

    Strasznie podoba mi się stwierdzenie poprzedniczki 'czytam Cię jak dobrą książkę' Popieram i dołaczam się;)

    Tak mi się właśnie dziś myślało, czy Ty przypadkiem nie myślałaś o tym? zeby książkę napisać?:)

    Cholera, tak mi się podoba że ty nawet z opowiadania o sikaniu potrafisz zrobić poemat.
    Wielbię Twoje pismo!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze tyle osob wyznawało ci miłość?! Piękny widok z okna! Zatęsknisz za nim w Paryżu, oj zatęsknisz :)

    Kapcioszki kupiłam na stronie pantuniestał, ja też jestem xero!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochanie... w kauflandzie 3-pak desperadosów za (niespełna) 9 zło. cudownie. a Jutro w klubie PLACE impreza z cyklu "SPORT FETISH & SNEAKERS DAY" see you there:*

    OdpowiedzUsuń
  11. czyli paryżewo za dwa tygodnie? nice! :)

    dzisiaj u mnie pięknie słońce świeci, ale jak przypomnę sobie wczoraj to naprawdę czułam się jak w grudniowy poranek, z tym że jak musiałam wstawać przed 6tą, żeby na 7mą na wf zdążyć :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Nawet nie czuję się godna komentować... Książkę obiecuję w przedsprzedaży zamówić!

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba dobrze Ci się wydaje;) Masz na myśli przystanek koło Championa/Jyska? Ona tam chodzi na tańce.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mam pojęcia,w życiu nie byłam u kosmetyczki;p Sama sobie robię brwi;P Czy to wielka kiszka? ;>

    OdpowiedzUsuń