wtorek, 17 listopada 2009

Zło:
Cóż mi z tego że na interwiu wypadłam jako ta błyskotliwa i pełna zapału, ja + puszenie loka + wyszczerz + tip top cv, ja + pan o oczach Grubego Tony'ego z Simpsonów skoro okazało się że nie szukają studentów dziennych na 4 godziny pracy przy kompie w domu własnym, tylko czlowieka z obiema rękami zdolnymi do obsługi excela i powerpointa przez OSIEM godzin W BIURZE. kolega kolegi kolegi okazał sie mocno niedoinformowany.......Dokończę myśl - z mojej wielkiej fortuny tysiąc dwieście brutto nici:(
Dobro:
Zrobiłam sobie rano dla otuchy omlet biszkoptowy. Z cukrem pudrem na wierzchu. Zdjęcie do wyraźnych nie należy, w zasadzie nie przedstawia NIC, bo wiadomo, ta maniera artyzmu...Widać jednak puchatość. Zresztą, dzieło to powstało między szóstą a siódmą rano i nie miałam czasu robić stu zdjęć bo jadłam go biegając w gaciach oszalała ze strachu że sie spoźnie na interwiu, a pfi:/

Zło:
Moją nowo odkrytą wadą jest fakt, że uwielbiam parówki i postanowiłam się z tego wyspowiadać. Dodajmy do tego uwielbienie masła i nieszczęście gotowe. Morlinka z Berlina + pomidor z pieprzem + chleb z masłem = szczęście.
Dobro:
Kupiłam (za cudze pieniądze;/) przefantastyczną sukienke za przefantastyczną cene....których jednak nie zarobie więc powinnam ją odpracować szorując lastryko na klatce schodowej z plwocin pochodzących z samiuśkich płuc, butelek piwa "lubelski żul" oraz kurzu i znoju dnia codziennego.

Bez ładu i składu.

11 komentarzy:

  1. MMMMMMMMMniammmmmmmmmm!!! Puchate och, ach wystrzeliło w przestrzeń powietrzną! Też chceeeeeee!! Ja jak robie rano naleśnioki to zazwyczaj w międzyczasie "układam" włosy, ubieram buty, pakuje się i jem stojąc nad patelnią po czym wybiegam z domu i robię slizg na błocie :/ i też miałam faze parówkową z 2 lata temu ale przeczytałam skład i mi przeszło błyskawicznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. omlet biszkoptowy? ciekawe :D niech żałują że Cię nawet na 4 godziny nie chcą :P
    czekamy na kieckę ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam informacje z pierwszej ręki, że w tej firmie w której bylaś na rozmowie szukają dziewczyny do pracy po to, zeby wrzucała zwłoki wyłudzaczy ubezpieczeń do Zalewu Zemborzyckiego.

    -Alfons Pietruszka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ying yang w czystej postaci, a nie bezskład.

    Grzybek z proszkiem czy bez?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma za co, uwielbiam Twój sposób pisania i tylko czekam aż się coś nowego u Ciebie pojawi :)
    A jakbyś chciała to mogłabym coś wydrapać dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zanim ją odpracujesz może ją sfotografujesz?


    ola

    OdpowiedzUsuń
  7. chyba mam za dużą patelnię albo co, bo mi taka puszystość nie wyszła, bu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Smaczny blog... zdjęcia jedzenia zawsze wprawiają mnie w zachwyt :) A Twoje zdjęcia sa świetne, więc zgłodniałam normalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. parówki + podgrzany tost z roztopionym masłem = sam tłuszcz, czysta roskoszt i pełne wyrzuty sumienia :P

    Nawiązując do poprzedniego wpisu musze wspomniec, że kompletnie nie rozumiem zwyczaju popijania kawy (tym bardziej czoooornej) zimnym sokiem czy też na odwrót :DD

    Pokaż kiecę!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. A więc: wieczorem wyszło lepiej, ale nie aż tak puszyńscie jak na powyższym obrazku. Ale jestem uparta i będę ćwiczyć, aż się zapcham. Z wiśniowym dżemem dobrze wchodzi.

    I taka mnie refleksja naszła głęboka: weź nie szukaj roboty (na fabrykę zawsze przyjdzie czas), a może jakieś kameralne obiadki domowe urządzaj, albo na zamówienie, co? Bo ja np. tego dania z ricottą bez ricotty, co jej(go) jeszcze nie znam i nie jadłam, bym spróbowała i zamówiła w celu konsumpcji.

    OdpowiedzUsuń