niedziela, 22 listopada 2009

Dziekuje za wszystkie głosy! Nie wiem jak to jest, czy można codziennie, czy raz, w każdym razie próbujcie;> Pewnie nie wygram bo jakies tam pfii, kawowe brownies i ciastka w kształcie lisci, teżmicos...;) Więc aby osłodzić sobie prawdopodobny brak sukcesu upiekłam muffiny.

Czerwone z malinami, żurawiną i białą czekoladą.
Żółte z bananami i białą czekoladą.
Zielone z gruszką i cynamonem.
Oczywiście są brzydkie, bo mój piekarnik nie rumieni, jego wielkim sukcesem jest niespalenie, więc nie wymagam już złocistości. Nie wyrośnięte bo wole płaskie, ale nie piaskujące zębów proszkiem do pieczenia, a więc dodałam go mniej niż w przepisie. (Tak, wiem, drasstycznie różnią sie od oryginału...) Jakies takie rozlazłe, bo dobrostan wielki owocowy sprawia że sie rozwalają przy jedzeniu. Ale oszałamiająco cudowne, zwłaszcza ta czekolada.......

Druga sprawa. Bylimy dziś na spacerze nad rzeką i rzeka doprowadziła nas do centrum a więc bardzo daleko. Doczołgaliśmy sie więc resztką sił do CH gdzie małż popełnił najdoskonalszą bluze EVER. Kocham ją i mam zamiar kraść. Dodam iż ma sznureczki przy kapturze w deseń ciastka... Tak więc me pachole w gaciach i jego prężne udo i nasza zbyt żółta ściana z kwiatkami którym zwisł jeden z płateczków.

A pozostając w klimacie bajkowym, mój nowy naszyjnik, uczyniony przez chłopię ktoregoś poranka z tą charakterystyczną miną Faceta Który Dostaje Do Ręki Robote Dla Małego Majsterkowicza. Zaciętość, wywalony jęzor i 'czekaj, no czekaj jużprawie!'

Ah, a po owym zakupie poszli my do Costa coffee bo małżonek mówi: zapraszam Cie kobieto na kawe! A że w lbn na krakowskim przedmieściu (tak, kopiujemy warszawe) zamknęli kofihewen z ich cudownymi kawami swiatecznymi bedacymi najdoskonalszym polaczeniem chemikaliów przez które czuje swięta i chce składać życzenia i nosić zieleń i czerwień i piec pierniki, to niestety. W Costa wypilismy najdroższe kakao świata nazywające sie dumnie gorąca czekolada miętowa. Niewarta wiele, kosztująca chyba z 15 zlotych. Więc to taka przestroga. Nie pić.


Zdjęć obiadowych nima bo ciągle raczymy sie przewspaniałym gulaszem moim pierwszym a juz udanym:] Dobra rada dla planujących, chociaż moze ogolnie znana, acz dla mnie rewolucyjna: gozdziki i cynamon do sosu. Cud. Z ziemniokami utarzanymi, cud. Kocham PULPY.

9 komentarzy:

  1. Boska bluza xD ! A i mumina zazdraszczam :P

    OdpowiedzUsuń
  2. lepiej zdradź gdzie takie bluzy dają. a na zdjęcie głosowałam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. czekolada u nich to oszustwo i tyle. nigdy więcej.
    bluza ciasteczkowa bardzo fajna. ale naszyjnik ładniejszy (;

    OdpowiedzUsuń
  4. ahh muffin z gruszką < ślini się > :B
    moja mama mówi na mnie ciasteczkowy potwór :P
    a ja w ten weekend nic nie upiekłam, bo miałam się uczyć, a i tak się nic nie nauczyłam :( potrzebuję czegoś słodkiego!

    OdpowiedzUsuń
  5. Muffiny cudowne, chyba tez takie zrobię. Zagłosowałam na Twoje zdjęcie. Bluza genialna. Tez taką chcę.

    OdpowiedzUsuń
  6. robilam takie z biala i malinami...btw, licze na jakis oldschoolowy wpis z rajtami w roli glownej...jakies zdjecie gozdziczka moze? moje ulubione kfioty zresztom...i bzu w ajkiej stylistyce ..rajty , szpile i fryz a la whitesnake;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. bluza mistrz, obstawialm hm!;) ide wiec oddac glos bozem glodna;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bzu....pożądam tego naszyjnika.....zdradź mi błagam skąd go masz!!!! :)

    OdpowiedzUsuń