czwartek, 12 listopada 2009

Odkrylam cudowną zupe! Zupe która własnie zabrala mnie do nieba. Zupe w swej zupowatości idealnie kremową ale i kawałczaną, że cżlowiek nie czuje sie jak przerosnięte BOBO bo moze cos pomemłać, ale i ta kremowość otula go niczym najwybitniejsza połać kołderki - którą to nota bene kocham, czy ktoś jeszcze kocha swoją podusie i kołderke? one zawsze przytulą, zawsze są miłe, znajomo pachną, grzeją, powrót do łożyska matki niemalże. KRÓLOWĄ ZUP.
Nazywa sie tak, że pięciolatek dostałby ataku histerii: zupa z porów i ciecierzycy. Warzywa, warzyyyyywaaaa..... :O....
Wymyślił ją, a napewno opublikował Jamie Oliver w książce Moje obiady a zimplikowałam ja. Jako że zasługuje ona na medal złoty powieszony na biało czerwonej czy też niebiesko żółtej żeby było europejsko szarfie, podaje isntrukcje.

(a w między czasie zdjęcie bez sensu, zupa ma piekny kolor smarków więc zdjęcia nie robiłam, herbata truskawkowa przy której milo sie rozmawiało w piątek;))

OTÓŻ. Pięć białych części pięciu średnich porów (najlepiej sałatkowych, ale moja baba na targu jest potworem i oszukuje, dlatego tylko jeden był sałatkowy a inne miały cztery centymetry białej części i włosy jak bernie z ulicy sezamkowej) pokroiłam w półplasterki i uwaliłam (bo to potężna masa) na patelnie, na której wesoło rozgrzane pyrczało maseło i oliwa w ilości łyżka tego i tego. Posoliłam prawie dwiema łyżeczkami soli i zostawiłam do zmięku. Posiekaniu uległy dwa zęby czosnku, wsypałam do porów. Miękło nadal, z rzadka mieszane i przykryte. Obralam jednego ziemniaka, pokroiłam w plasterki. Zrobiłam około 850 albo więcej bulionu, czyli wrzucilam półtorej kostki bulionowej (wiem, grzech, sorry;/) do wrzątku. Wymiękłe pory z czosnkiem przewaliłam do gara, wlalam tam ten bulion, pokrojonego ziemniaka umieściłam oraz, i tu ważne, CIECIERZYCE. W przepisie stoi jak byk ze 340 gram, ja mialam 400 i tyle dodałam bo nie bede sie srać z ułamkami. W przepisie stoi jak byk że mozna dać ugotowaną taką z zasuszonej (i do tego własnie służy ów ziemniak, ktory podobno pomaga ciecierzycy zostać miękką i ugotowaną, ale zignorowałam ten fakt i dodałam go dla zagęszczenia), ja miałam w słoiku, ale bonduelle ma cieciorke w puszce i taka proponuje bo łatwiej. Wszystko pomieszałam, popieprzyłam i przykrylam, po czym poszłam pić herbate i czytać forum gazety. Po 20 minutach gotowania wyłowiłam wsyzstkie części ziemniakow i troche innej treści, tak na oko z litr całości i zmiksowałam, wlałam spowrotem. Zjadłam pół miski i oszalałam, umarłam z rozkoszy. Słodkawa, troche niby cebulowa, ale lepsza. Rozgrzewa jak CIORT:> Bije na glowe leek&potato soup. Bije na glowe WSZYSTKO.
Zróbcie, błagam, niech dobra wieść niesiona będzie. Zupa zup.

9 komentarzy:

  1. oj ja kocham swoje łózko, kołdrę i poduszkę ponad WSZYSTKO! :D nie jadłam nigdy ciecierzycy... dlatego nie wiem czy zrobię tą zupę bo nie wiem jak ciecierzyca smakuje :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ciecierzyca smakuje jak orzechowa groszkofasola;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja na to:
    ząb zupa zębowa
    dąb zupa dębowa
    i proszę tak siedem razy szybko powtórzyć :P
    (przepraszam, głupawa. zupa mniam. spróbuję? :*)

    OdpowiedzUsuń
  4. spróbuję uczynic tę zupią królową;)) pisałam ja-skarbiątko z KG;P

    OdpowiedzUsuń
  5. I to Ty mi mówisdz, że "łumierasz" przy panini u mnie?! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. hmmm. zrobie... i chickpeas sie nazywa.

    OdpowiedzUsuń
  7. pisz po polsku dziecko

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejkuś ja dziś zelagłam w mych poduszkach i kołdrach i nawet bez wżutów na sumieniu wstałam z pełna świadomością zdecydowanie za późno i z premedytacją spóźniłam się na ćwiczenia. Podusie i kołdrusie są grzechu warte.

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham poduszkę, kocham kołdre i codziennie rano zastanawiam sie czy nie zabrac jej ze soba do pracy...a w weekendy specjalnie nastawiam budzik wczesniej zeby moc swiadomie w niej poleżeć bez koniecznosci wstawania ' bo juuuuz dziesiąąąąąta'

    OdpowiedzUsuń