środa, 25 listopada 2009

Jako że dziś katarzyny, to zostalam ja obdarowana. Starość nadchodząca objawia się zjawiskiem OBCHODZENIA imienin. Obdarowało mnie allegro, a w zasadzie pewna inna Katarzyna, i akurat na dziś przyslało kupioną sukienke. Topshop, 45 złotych lalala;)Jest granatowo - kremowa. A nie czarno burobiała. Dorównuje cudownością nawet o tej z króliczymi uszami. Mogłabym żyć w swiecie dziewczynek, pelnym sukienek pikników i pluszu ale bez dziewczynek, bo są irytujące, czego pokaz mam codziennie na uczelni....ale o tym za kwile. Kieca - tak, jak zwykle niewiele widać ale mąższ mój ogląda mecz w pozycji gupiego goryla i nie ma czasu rozładować prania żeby mu serdak wysechł na jutro a co dopiero już mówic o sfotografowaniu swej ukochanej;/

Wyglądam tu jak pieczarka. Kiec ma gorsetową góre z fiszbinami i bombkowy dół. I <3.

Razem z nią przyszła imieninowa czekolada od tej oto Katarzyny.
A następnie przyszła kolejna czekolada w postaci całej słodkości jaka uosabia mój gach oraz jego kieszeń skrywająca ten oto skarb;)

Oraz kolejny gift, tym razem od małgorzaty ktorą mam nadzieje zobacze gdzieś tak w połowie grudnia....wybacz małgorzato że zdjęcie takie udowe. Wybacz. Cudny oldschool w postaci rajtuz w kropy. Firmy VIOLA, z niemiec:>


A więc wszystkiego najlepszego dla mnie z okazji posiadania tegoż imienia.

Co poza tym... bylam wczoraj u dwóch lekarzy postrachów tego świata. W przeciągu godziny. Zaczynają się na litere D i G. Słowo klucz: grzebanie.
Kupiłam bluzczyne w kwioty za siedem zlotych w szmateksie gdzie trwała nieustająca walka spoconych bab. A w innym widzialam czekające 40 minut przy kontenerze na buty, trzymające się zębami i łypiące spod beretów i grzywek pokrytych farbą w kolorze jakiego Bozia nie stworzyła. Zaczynają mnie wtedy swędzieć łokcie i mam ochote komuś przywalić tak po prostu, za to spojrzenie i grzywke i wielką, WIELKĄ brodawe na nosie. Czy to już sie leczy?:<
Miałam dzis strasznie męczący dzień, zwieńczony koszmarnie stresującą kliniczną na której OCZYWIŚCIE nie odezwalam sie ani słowem bo boje sie że dostane drugą dwóję, za gupote;/ Męczyło mnie też SZCZEBIOTANIE dziewczynek. Agresja.
Obżarta mandarynkami ide zaraz spać. Odzieżowo tak jakoś płytko, ale przyznaje, odzieżą nie pogardze...

4 komentarze:

  1. kieca cudowna <3 szalenie podobają mi się takie gorsetowe, ale z racji dużych płuc czuję się w nich nieswojo i boję się, że coś niesfornie się omsknie w dół :P rajstopy tez super - a w sklepie jakimś nie widziałaś ładnych ? bo na allegro niby są, ale to nie o to nie o to mi chodzi

    buhahaha opis lumpowych babć! najlepszy kolor włosów u babć to popularna szarość zmieszana z fioletem z płukanki do włosów :D lub ulubiony kolor farby GOŁĘBI ;d hahaha ja jeszcze rozpoznaje taki typowy zapach złej babci. coś w tym jest. taki zapach starej pomadki

    OdpowiedzUsuń
  2. z Niemiec Zachodnich..zdjecie cudowne, suknia tyz,jestem kontent

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie jem obiad i o mało się nie zakrztusiłam jak przeczytałam słowo klucz, wariatka :P
    nie lubię grochów ani kropek, ale krój kiecki to cud miód ;)

    tak więc życzenia ślę ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka piękna jest ta sukienka, oessu. Odkryłam wczoraj Twojego bloga i już drugi dzień się opieprzam w robocie czytając każdy wpis z namaszczeniem. Policzkuję się stopami, że dopiero teraz. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń