piątek, 25 września 2009

Wychodzi na to że moje zycie to głównie żarcie....no w zasadzie racja;/
Zakończy sie ta sielanka w przyszły czwartek kiedy to będe musiała wrócić na przebrzydłą uczelnie. Drżeniem mnie to napawa. Konwulsjami.
Jutro dzień sądu bo wieczorem rusza super nowoczesne internetowe zapisywanie sie do grup ćwiczeniowych i jak nie uda mi sie zapisać tam gdzie chce, to sie powiesze. Miliard okienek da sie bowiem doskonale wykorzystać na chodzenie po sklepach i miejscach gdzie dają jedzenie, say hello to my obesity.
Nowoczesność wkrada sie do tego miasta dalekowschodniego niepostrzeżenie - dzisiaj zaobserowalismy konsternacje na ludzkich twarzach kiedy to podjechał autobus w którym trzeba wcisnąć przycisk żeby drzwi sie otworzyły...przycisku nie wcisnął nikt, za to wszyscy wcisnęli sie przez jedyne dostępne już otwarte czyims wychodzeniem. Uroczość na każdym kroku. Nie wiem skąd mi sie wzieły dzisiaj te krótkie zdania, aby sie zrehabilitować, napisze co milego mnie dzizs spotkało: otóż otóż znalazłam sukiene na wesele na które idziemy za tydzień z małżoneczkiem. Jest przewspaniała, czerwona i kosztuje 65 zlotych, co moge przeżyć. Zostanie nabywa w poniedziałek, po małym DIY przystosowana do moich obłych i pękatych łydek oraz zabrana na weselicho w remizie gdzie, jak za każdym razem, zjem cały zapas ryby po grecku i jakiegokolwiek sernika...dzisiaj rano trenowaiśmy z miąższem tańce weselne, do jakiejś pieśni o kwiatkach, nie wiem czy to uskutecznimy publicznie. Jakaś jestem niezabawna, pozostaje mi więc pokazać żarło nasze dzisiejsze i iść spać. Jutro poszukiwania koszulyny i krawata a pojutro almodovar, falala.

Warzywa pieczone prosze państwa, tu PRZED. Przepis prosty, wziąć warzywa i upiec, uprzednio memłając w oliwie, ziołach i pieprzu. Nawalić solidnie fety pod koniec pieczenia a utraci słoność powiadam ja wam.

Warzywa pieczone PO. Mąż piszczał z uciechy że takie dobre, no owszem, owszem, polecam;)

4 komentarze:

  1. U Ciebie to tak smakowicie wygląda Kasiu Bzowa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja lubię słoność fety :P ta kiecka jest cudowna, długość też jest fajna więc czemu chcesz ją przerabiać? :( tak Ci w niej ładnie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam wszystkie z tych warzyw, wiec jutro zrobie takie na obiad :))

    taka jedna Justyna

    OdpowiedzUsuń
  4. wykończysz się jak bedziesz tyle jeść;P

    OdpowiedzUsuń