niedziela, 13 września 2009

Niedziela leniwa jak i cały dotychczasowy wrzesień....z lubością przeciąganie sie w cieplutkiej pościeli, rozmyslanie o żarełu, robienie żareła, żareło. Wczoraj odbyłam sesje zakupową z własną rodzicielką pomagając jej nabyć kiece na wesele jakiejś rodziny której nikt nigdy na oczy nie widział i nie wiadomo jak ich nazwać w tej powalonej terminologii rodem z mózgu szalonego polonisty fanatyka nomenklatury, żaden niczyj śwagier, czy bratowa stryjeczna, ot po prostu cztery razy niedomyty garnek po wodzie po kisielu. Wesele kisiela ma być za miesiąc i mamula w płacz że nie ma sie w co ubrać. Stąd moja nie całkiem jednak bezinteresowna pomoc, gdyż zdobyłam fanty i zupe ogórkową w słoiku pierwszej jakości. Niestty dzis nad ranem otrzymałam enigmatycznego smsa że 'tacie sie podoba ale bluzka bo sukienka ma za duży szal ale sie podoba'. Nie wiem o co chodzi. Nabyłam też chęć i pragnienie i konkretny kolor włosów wymarzony i teraz musze uzbierać na niego fundusze, mam nadizeje że sie wyrobie przed końcwem świata dwatysiące dwanaście....Nie chce mi sie pisać, wstawiamm więc żarcie i siebie przybrudzoną z lekka nieczystą taflą lustra.


Wczorajsze śniadanie, mające wywołać skręt zazdrości u małżonka który wyleciał do pracy jak zwykle za wcześnie z powodu swej permanentnej sraki że sie spóźni...;) Kokosowe pancakes z jogurtem greckim.


Zupa krem z cukinii z rozmarynem, dymką i grzankami czosnkowymi. Przepistutaj.


Crumble migdałowe ze sliwkami, gruszkami i jabłkiem, przepis na kruszonkę tu, do owoców cukier i cymamon, a do tego jogurt grecki mrrr.....


Moja osoba dzisiejszo wczorajsza i test butowy...wyprawe do tesco wytrzymały, chociaż bez drżenia nóg sie nie obyło, a i zęby myślały że to ich koniec i tuliły sie do siebie. Co lepsze, spojrzenie skrzywdzonej sarny czy łuna bijąca z czoła?:P
Mężul posapuje patrząc na mecz ktory mam w nosie. Nie mam w nosie resztki crumble.... No jesteśmy miszcze, juszjusz.

7 komentarzy:

  1. Uuu...no skoro dostałaś w nagrodę słoik pierwszej jakości, to się faktycznie opłacało!.......a zupa dobra?:P
    Zjadłabym takiego dorodnego "naleśnicza", ale chyba nie mam wszystkich składników :/
    Maaatttttko...jakaś Ty niemożebnie stajlisz na tym spódnicowym zdjęciu! Chyba muszę wymienić garderobę przed przyjazdem do Cię! :C

    OdpowiedzUsuń
  2. permanentna sraka buahaha ;D ja zawsze wychodzę na ostatnią chwilę. ZAWSZE. i nie potrafię inaczej, to chyba jakaś wada genetyczna ;) przez Ciebie czuję że muszę jak najszybciej zrobić pancakes, po raz pierwszy w życiu bo do tej pory jadałam tylko najpospolitsze naleśniki :P świetnie wyglądasz w obu zestawach. mam w tej chwili taką fryzurę jak Ty na lewej focie, dokładniej to jeden wielki zawijas, nie żaden warkocz ;P a teraz musisz mi koniecznie pokazać gdzieś jaki jest Twój wymarzony kolor włosów! ja dziś cały dzień intensywnie o tym myślę, chyba muszę to w końcu zrobić w tym tygodniu. albo chociaż w tym roku :P no pokazuj!

    OdpowiedzUsuń
  3. wieśniaczko jedna...u mnie dziś też cukiniowa. ajutro krambl

    OdpowiedzUsuń
  4. słitaśne fotki , wyglądasz jak rącza łania;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękna spódniczka i wiązane buty - boskie!!
    A jedzenie wygląda znakomicie :)

    Zapraszam do siebie:
    agatiszka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładnie wyglądasz baaaardzo! I te nóżki takie, ze WOW!

    OdpowiedzUsuń
  7. Polecam crumble z lodami waniliowymi- prawdziwy orgazm spożywczy!

    OdpowiedzUsuń