czwartek, 29 października 2009


Potwornie boli mnie głowa więc nic ciekawego nie napisze, poza tym jadłam dziś brzydkiego śledzia w sosie pomidorowym ktory miał obrzydliwy kręgosłupik i rdzenik kręgowy, ale nie umniejszyło to jego smaku, oraz tajskie curry które również urodą nie grzeszyło więc nie mam nic ładnego.
ALE! Kupiłam wczoraj przewspaniałe buty. Połączenie filifionki z hagridem. Na obcasie i platformie, całkiem zimowe i całkiem fantastyczne. I wygodne. Wiec jestem wniebowzięta i ide umierać pod KORDŁĄ (niektóre dzieci w przedszkolu tak mówiły, tak samo jak ARDIAN, fascynuje mnie to do dziś) razem z chirurgami i mym mężulem przesłodkim marcjanem. A buty być może jutro.

8 komentarzy:

  1. Pokaż buty :DD
    Słodkich snów Kasiu :*

    OdpowiedzUsuń
  2. wiem, co to potworny ból głowy, więc szczerze współczuję ;(. nic tylko leżeć w łóżku i robić nic.
    czekam na zdjęcie butów :D

    OdpowiedzUsuń
  3. łomatkozcórką! przeczytałam całego bloga i zastanawiam się dlaczego nie znałam go wcześniej? ale nic to, teraz już czekam z niecierpliwością na kolejne posty :D pozdrawiam serdecznie
    ps. a tak w ogóle to mi się przez Ciebie taka korba wkręciła na gotowanie, że coś strasznego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasia kocham Twojego bloga! po prostu bajka:) i zastanawiam sie czy jestem na tyle zdolna by umiejetnie dodac swoj komentarz... pozdrawiam spod koldry (ja bylam uzdolnionym przedszkolakiem, czytajacym dzieciom konika garbuska, podczas gdy one nie wiedzialy na czym czytanie polega;p) :* ewex

    OdpowiedzUsuń
  5. o rany, nienawidzę jak rybom zostają kręgosłupy brr :/
    kuruj się mała ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. mnie tez boli głowa po zabójczych alkoholowych mieszankach...

    OdpowiedzUsuń
  7. i z tego powodupozarłam dziś obleśna majonezową "sałatkę" krabową z budki rybczanej.po nabywałam łośia co by go wymasować różnościami a nastepnie zapiec...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno...Przez Twojego bloga zmienia mi się osobowość i zaczynam gotować. Ach...no i od posta z czerwonym kocem (mam identyczny)mam świąteczny nastrój, co stawia mnie niżej na skali zdrowego rozsądku niż supermarkety - jeszcze przed pierwszym listopada!

    OdpowiedzUsuń