środa, 23 grudnia 2009

Milion dziś zdjęć tego samego czyli manufaktura ciastkowa ruszyła! Jako że jestem w domu to oddaje sie jakże uroczym czynnościom przygotowawczym. Próbuje wszystkiego zbyt wczesnie, jak na przykład śledzi i chciałabym żeby już było jutro i żeby mikołaj przyszedł i żeby człowiek sie ładnie ubrał najadł i narozmiawiał a z drugiej strony jak minie jutro to będzie już tylko gorzej, bo pisanie trzech dłużyzn na różne uczelniane zaliczenia, bo sesja, bo zima bez nadziei na święta, bo wiosna dopiero w kwietniu, bo obleśna ciapa błotna dżem szary na ulicach przez pół roku. Ależ po cóż dziś ta sromota skoro jest tak miło i wszystko wydaje się być do przeżycia:)

Ciastka, moje i mamine piękne ciastka przekładane dżemem mirabelkowym.



ciastko w kolorystyce niemowlaka poniżej

i ciastko przedstawiające dzisiejszą najpaskudniejszą z paskudnych aure, również poniżej

Z dziwów powstały również ciastko ryba, ciastko z czerwonym telefonem ze skręconą słuchawką, ciastko ironiczny bałwan. I takie tam różnostki.

Aha, byłam wczoraj u wielu lekarzy palcologów:> którzy zdjęli ze mnie brzemie potwornej choroby metabolicznej, choroby nerek, mózgu, żył, które to mogłyby się objawić bólem palca mego. Przynajmniej jeden powód do paranoi mniej, bo już widziałam siebie stojącą na przeciw diagnozy. Już to kiedyś pisałam, ale młodziutką nieprzyzwyczajoną do tragedii pielęgniarkę łkającą w garść. Żelazne spojrzenie ubranego w zielony kitel lekarza na dyżurze. Mą zszokowaną mine i powolne osuwanie sie na krzesło poprzedzone szukaniem go po omaacku wilgotną ze strachu dlonią. A tu prosze, źle stawiam stopy! Masz babo placek;/

W ramach dodatkowego uzdjęciowienia notki nie dam ksera palca ani mej dodatkowej kości w stopie o której istnieniu dowiedziałam się w marcu, tylko pochwale się biżą, (niewyraźna bo nie umim robić zdjęć;/) bransoletka od małżonka, pierścionek robokopa ode mnie i pereły w ramach tła. Piękna martwa natura konsumpcyjna, brak tylko zmarszczonego weluru i poszłoby na wystawe jaką!


Na zakończenie 'że to niby artystyczne zdjęcie choinki', tu są serca symbolizujące mą miłość i tęsknotę za małżonkiem oraz nastrój świąteczny.
No więc słodkich świąt!;)

6 komentarzy:

  1. Śliczne ciasteczka :)
    Tiramisu zrobione...powiem Ci, że wydaje mi się , że chyba katastrofy nie będzie...wyszedł calkiem dobry krem, biszkopty się nie rozwaliły...ale jaki będzie efekt końcowy to sie przekonam jutro jak odkroje 1 kawałek i skosztuje :D ale już moge powiedziec, ze jak nie wyjdzie to i tak zrobie jakas fotke ...Dzięki Kasia...bo Twój przepis był najblizszy temu o co mi chodziło :) (jedynie zamiast amaretto dałam rum bo w zadnym z okolicznych sklepow nie bylo i nie mialam juz checi na bieganie po zatloczonych supermarketach)

    Jedyne ale ...podczas ubijania masy zóltkowo-cukrowej oblałam sobie spodnie i koszulke ;/
    Wesołych świąt :))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. ps. ciastko deszczowe jest moim zdecydowanym faworytem ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. och jaka piękna tęsknota nad małżonem ;)

    Ty się bezuk za dużo chirurgów naoglądałaś ;D

    cudne są te płatki śniegu na ciastkach! moje ciastka są... gołe :P

    OdpowiedzUsuń
  4. wesołych świąt bezukowo wam życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja tez :) teraz tylko na lato przydalaby sie jakas mrozona (lodowa) wersja :D
    jak tam swieta? ciasteczka zjedzone? prezenty rozpakowane? ;*

    OdpowiedzUsuń