wtorek, 16 marca 2010

Oj dana dana 70 obserwatorów i 32 tysiące wejść! Rada ja co niemiara! I tylko z tego powodu dziś rada bo dziś jest kolejny tego roku Dzień Wielkiego Wkurwu, w zasadzie dziś i wczoraj stanowi ten Podwójny Dzień, niczym dwa przypadkowo zrośnięte ze sobą paluszki lubelli które zawsze były wielką niespodzianą. Zaczęło się od tego, że kolejny raz spadła TONA głupiego zasranego śniegu który nie budzi mej sympatii w miesiącu marcu, no po prostu nie. I niech se w dupe wsadzi swoje skrzypienie, swoje mienienie się w słońcu i baletowe wirowanie w powietrzu, wykańcza mnie brak chodnikóóóóóóóów i mokrość! I przymus noszenia kozaczorów i zimowego paltocika które mimo że lubię, to już mnie sie przejadło gdyż daleko mi do gwiazdy kina lub gwiazdy pożal sie boże mody i mam tylko jeden ciepły paltocik nadający się na plus dwa i zimniej. I czapa spłaszczająca włosy którym bardzo niewiele potrzeba żeby sie zesrały i przestały wyglądać tak niewinnie jak na zdjęciu z poprzedniej noty. I to, że owinięta szalikiem długości mojego mieszkania nie jestem w stanie kręcić głową, więc żeby zobaczyć czy aby nie podąża za mną zbój, albo czy autobus jedzie albo czy piesek naprawde sra na sam środeczek traktu pieszego musze się obracać CAŁYM CIAŁEM niczym jakiś skoczek na płytką wodę opakowany w stelaż szyjny. I to, że durni kierowcy autobusów włączają gorący nawiew gdy jest minus pięć na dworze, bo przecież sto tysięcy osób opakowanych w kurty i wełne napewno jest zmarznięta zwłaszcza gdy ociera o siebie podczas zakrętów i idiotycznej jazdy korkowej 'trzy milimetry do przodu w czasie których rozpędze ten autobus na maxa, po czym hamowanie a wszystkie barierki przyjmują ciężar ludzki, rozlega się stęk i wszyscy mnie nienawidzą ale lubie to i będę to uprawiał bo jestem nie byle kim a kierowcą autobusu'. Tyle o zimie, każdy wie jaka zima jest. O uczelni chyba nie będę wspominać bo mi się robi słabo i smutno, że marnuje takie piekne lata życia w tym OBRZYDLIWYM biednym brudnym smierdzącym kiełbasą mieście i że gdy tematy na ćwiczeniach wreszcie sięgają tego, co mogłabym w zyciu robić, czyli bezdusznej ale i kreatywności wymagającej szeroko pojętej reklamy i kopirajtingu, to ja sie dusze i mam to wszystko w dupie i chce jak najprędzej wybiec z sali odetchnąć powietrzem które nie zawiera cząstek wazeliny i tej tajemniczej substancji ktora wypełnia mózgi i ciała bystrookich śmiejących się wdzięcznie do pani prowadzącej kujonic przebrzydłych i myślę sobie że nic nie warte, tylko jedzenie coś warte. Więc nagotowałam.

Po pierwsze, zupa miesiąca co najmniej! Nazwałabym ją zupą roku ale nie wiem co przyniesie nowy dzień. Zupa końca zimy, jestem zauroczona.

Tzw. zupa dahl z moimi modyfikacjami, przepis podaję gdyż gorąco rekomenduję! Kawałek pora, dwa zęby czosnku i cebulę drobno rozdroniłam, zeszkliłam na maśle, bo lubie szklić na maśle, bo ładniej szkli niż oliwa, mimo ze to pewnie grzech bo od masła się umiera. Wrzuciłam następnie do tegoż łyżeczkę pasty garam masala, łyzeczkę curry, chociaż powinna byc kurkuma, chlust sosu chilli chociaż powinien być susz i łyżeczkę kminku, mimo ze nie lubie, ale pasuje i musi być! Może być mielony, jeśli ktoś nie lubi bardziej niż ja. Pomemłałam pare minut. Potem przewaliłam treść do gara, wlałam zawartość dwóch puszek z pomidorami w kawałkach z lidla po złoty osiemdziesiąt, pi razy drzwi 0,6 bulionu i szklankę czerwonej soczewicy. Chlust słodkiej śmietanki, chociaż powinno być mleko kokosowe. I gotowało się pół godziny. Niebo.

A w ramach deseru muffiny cytrynowe z tego przepisu, polecam mniej oleju, chlust li i jedynie, a miast mleka maślankę. I cytryny mogłoby być więcej! Przepyszne wilgotne żółte i ma się wrażenie że jednak przyjdzie ciepła pora roku.

Jezu, cudownie się tak wyżyć, o plasterku na moje rany duszy!

24 komentarze:

  1. uśmiałam się jak zwykle :DDD
    te muffiny, oj TE MUFFINY! boskość

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze jak widzę, że bzu dodała post w zajawce pełnej go otwieram !!
    jeśli chcesz mocno cytrynowe i wilgotne babeczki to polecam ten przepis, wychodzą przepyszne !!

    http://mojewypieki.blox.pl/2009/02/Mocno-cytrynowe-babeczki.html

    OdpowiedzUsuń
  3. zupełnie zapomniałam o Twoim blogu i o tym, że tak mnie rozśmieszasz :) dobrze, że się przypomniałaś!

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam tydzień wielkiego wkurwu.
    ucz się bzu pilnie, będziesz mnie naprawiać jeśli przeżyję swoje studia :P albo chociaż zupę miesiąca w łapę dasz i człowiekowi lżej na duszy zapewne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zupe zrobie! Nawet mleko kokosowe dam bo mam (za 1,80 z bonusa), a miast soczewicy kukurydze wrzuce!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyno, śpiewaj, gotuj, piecz i tańcz nam tutaj więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. crazy dziewczyna ;D
    doceniaj uczelnie i te śmierdzące sale, póki do niej chodzisz. Później jest jeszcze gorzej...

    OdpowiedzUsuń
  8. tez mam dziś DWW i zapowiada sie że to potrwa jeszcze troche...źle mi tak że nawet czekolada lindorowa mi nie pomaga...beznadziejność, ciemność i pomroczność widze, psia jego mać...

    OdpowiedzUsuń
  9. witam ! obserwuje Twojego bloga od dawna :) i robisz świetne zdjęcia !! jakiego używasz aparatu ? :) pozdrawiam ! i czy oby nie studiujesz psychologii ??

    OdpowiedzUsuń
  10. otóóóóż studiuję psychologię, a czy to widać?:P no oprócz tego że już chyba o tym wspominałam pare razy. a aparat to canon 1000d + kit 18-55 ze stabilizacją;)

    OdpowiedzUsuń
  11. widać, bo ja również studiuję psychologię :P oo i czy ten aparat spełnia Twoje oczekiwania ? planuje kupić taki? albo canona 400d. :) a może studiujesz w warszawie ?:) pozdrawiam bardzo serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  12. aparat jest ok, planuje kupić obiektyw 50 1.8 bo siedząc w domu glownie robie zdjecia jedzeniu albo duperelom... nie mialam jeszcze okazji wykorzystac go w podrozy, dopiero mam nadzieje zaczyna sie sezon focenia bo mam go od jesieni;) a studiuje niestety w lublinie..;/

    OdpowiedzUsuń
  13. Bo Bezuk nienawidzi miejsc w których mieszka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety bo to LUBLIN, strasznie smutne i biedne miasto a ja mam potrzebę życia w czymś większym i prawdziwszym... Nie nienawidzę miejsc w których mieszkam do cholery;/

    OdpowiedzUsuń
  15. w Lublinie nigdy nie mieszkałam ... zamieszkałam w warszawie ... i jestem zadowolona, może trzeba zmienić do tego nastawienie :) do Lublina.

    OdpowiedzUsuń
  16. u mnie w H&M były tylko czarne i fioletowe, nie wiem czy są dostępne w innych kolorach. Te sukienki są trocheę dziwne. Góra jest uszyta z dość cienkiego i elastycznego materiału, przez co rozmiar 164 wygląda prawie jak L (czarna). Fioletową wziełam w rozmiarze 148/152 i była juz ładnie dopasowana, jednak moim zdaniem widać, że jest za krótka... /// (mam 165cm wzrostu)

    OdpowiedzUsuń
  17. nie, wsypałam jak leci z torebki, kuleżanka robi zupe?

    OdpowiedzUsuń
  18. ufiiny cytryonwe - ubostwiam <333 choc ostatnio robilam toffi i chyba wyszly lepsze (niech zyje skromnosc), co do szalika - mam ten sam problem

    OdpowiedzUsuń
  19. ok, a ile chciałabyś za tę koszulkę? :)
    a jaki to rozmiar?
    moze po prostu napisz do mnie maila bo rzadko sprawdzam bloga :)
    u.przetaczek@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  20. rozmowy o kupie jako symbol przejścia na wyższy level przyjaźni i widzenie wszędzie twarzy - jesteśmy identyczne :D

    pozdrawiam!
    kotinka

    OdpowiedzUsuń
  21. hahha :D to dobrze :D
    niedawno opowiedziałam znajomej dowcip o kobiecym owłosieniu i uznała, że jestem obrzydliwa, więc mam świadomość tego, iż nie wszystkich śmieszy to samo :D

    dodaj cos nowego, by Twoje wpisy mnie inspirują :D

    OdpowiedzUsuń