Nie odzywam sie do nikogo, a w zasadzie do jednej najważniejszej osoby więc tu też sie nie odezwe. Tylko konieczne minimum.
Półmet w tak zwaną PYTE. Kiecka ze szmateksu plus buty ze szmateksu plus rajstopy które umarły bo wiekszość czasu przekicałam na bosaka. Fajność, tylko kolana bolały niemożebnie. Mina natchniona nie wiem skąd, ale gdy sie zmruży oczy, wyglądam jak człowiek.
Czekolada walentynkowa z żurawiną.
Dwa obiady profesorskie, gdzie profesor, profesorowa i profesorzątka oraz ich dziadkowie i wujostwo spożyli wiele dobroci i wypili wiele wina.
Płyta taniość i ksiunżyna bo staram sie powrócić do bycia czytającą.
A jutro musze wstać o szóstej rano :( < potwornie płacze i tarza sie po ziemi bijąc pięściami o dywan >
I to wcale kurde nie prawda że "juz nie prowadze bloga"! Tydzien to nie tak dużo, zwlaszcza jesli to pierwszy tydzień nowego semestru i człowiek do zrzygu nienawidzi swojego otoczenia a miasto sie topi i psie gówna niczym te przebiśniegi błyszczą dumne że już prawie wiosna. Nie dziwcie sie mili moi.
edit: pogodzilimy się. klask klask klask;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a ja w sumie to nie wiem o co kaman ... zapaszam do siebie, na nostalgiczne czytania :P
OdpowiedzUsuńJa wiem co to znaczy wstawać o 6tej a nawet 5:50 Bleeeee :P
OdpowiedzUsuń"pokalanie"!!!
OdpowiedzUsuńksiążka mojego życia :D świetny wybór. przez ostatnie 5 lat (od wydania tejże właśnie), za każdym razem w empiku patrzyłam czy pod "czerwiński" nie ma czegoś nowego i... właśnie w grudniu jakoś się pojawiło "przebiegum życiae". trzyma poziom - genialna książka.
ojojooooo ser i pościel w kłaczki!! kocham!
OdpowiedzUsuńeee no to długo ta separacja nie trwała :D
OdpowiedzUsuńArtur. Tak tez slyszalam ze ladny, ale ja jakos na niego nigdy nie lecialam (tzn w kontekscie urody). Ale fakt, jak bylismy razem przez ten krotki czas to czulam na ulicy spojrzenia pt "Co takie ciacho robi z ta poczwara?" ;)
OdpowiedzUsuńjak ja uwielbiam Cie czytac :D
OdpowiedzUsuń:*
O-O bezuk ;*** i ja też lubię czytać bezukowe mądrości ;))
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nigdy nie skończyłam tańcząc na bosaka!:))) Zawsze daję rade na obcasach do końca;)))).
OdpowiedzUsuńNienawidzę tych wyłaniających się spod topniejącego śniegu psich kup...Tutaj, że pogoda inna to jeszcze ludzie po swoich pieskach oczywiście zbierają;).
a ja pytam. kiedy krakow mosci panno?
OdpowiedzUsuńchciałąm właśnie napisać: godzić się! ale na szczeście już nie musiałam ;)
OdpowiedzUsuńO 6? To powinno być zabronione!! Ja się ledwo o 7.30 zwlekam, jak do pracy muszę iść:/
OdpowiedzUsuńhaaaaaaa jaka dansująca bzu ;D oooch łosoś...
OdpowiedzUsuńco do edit'u: nareszcie ;P