Dom = żarcie. Również dla ptaszorów, niektóre jednak wolą wgapiać sie w pełzającego po podłodze fotografa w piżamie.
domowy maminy pąk
domowa kasina focaccia
domowa dzisiejsza tatowa zupa, ktora awansowała do miana ulubionej - łosoś, dorsz, ziemnioki, imbir, bulion, śmietanka, koperek i CYTRYNA, umarłam po milionokroć z rozkoszyyyy
Poza tym wstawiłam na fejsa swoje zdjęcie z twarogiem i wszyscy ludzie których nie chcę zachowują się jakby byli na naszej klasie pisząc 'oh nic sie nie zmieniłaś, nadal nosisz takie same czerwone okulary i chodzisz nago a Twoim tłem jest urocza w swym byciu towarzyszem dzieciństwa kanapa przykryta zielonkawym kocem'. Fejs schodzi na psy. Kiedys sie robilo quizy i człowiek wiedzial kim jest z przyjaciół, teraz wsyzscy go biją swoim farmville i wypisują takie pożal sie boże DYRDYMAŁY;/ Niech nikt nie bierze tego do siebie, to raczej nielubienie konkretnych jednostek niż konkretnych reakcji.
Jako że rodzicki chodzą wcześnie spać, to 'kasia bój sie boga (znów bóg, eh), patrz ktora godzina!'. Ale nie przeszkodzi mi to przeczytać calego półtorarrocznego archiwum pewnego interesującego bloga niejakiej kaj (pozdrawiam, śle kiwanie dłonią!), tak jak nie przeszkodziło zrobić zdjęcia kurzu i cienia szklanicy z wodą która towarzyszyć mi musi co noc, bo co jeżeli obudze sie i będzie sucho i zapragne a nocą spacery po domu niewskazane bo czarne czeluście czyhają??
roleta w białe pingwiny i mój rozczochrany cień (lepszy taki niż żaden, od razu przypomniał mi się BOWIEM odcinek kubusia puchatka w którym prosiaczek zgubił swój cień :<)
A jutro wcale nie walentyny, tylko papowa impreza profesorska. Sobą sie nie mam co chwalić, więc powiem szczerze, mam MĄDREGO pape, ktory wcale nie ma brody i wąsów i nie wyglada na dziesięć lat starzej niż ma, jak to mają w zwyczaju profesorowie. Będą krewety i zupeczka cukiniowa i tiramisu które sprawi że zamienie sie w tłustą niemrawą świnie. Wieczorem zapisyy internetowe na cwiczenia, które znowu strawią całe moje nerwy bo serwer umrze i będe przeklinać, a neurozis skonstruowała plan idealny i jak sie nie powiedzie to umrze też.
Słodkich snów, oby moje nie były tak dziwnie dziewczyńskie (sekrecik) jak ostatniej nocy!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no i dlatego nie ma mnie na fejsie. rozważałam kupno koszulki z napisem "no, I'm not on fucking facebook", ale kolor był nietwarzowy.
OdpowiedzUsuńhmm na nk też już nie jestem, a ponoc jak kogoś nie ma na nk to znaczy, że nie żyje.
trochę zbaczam z kursu tutaj ;) a więc - bardzo przyjemna zupa.
no no wlasnie te komentarze pod Twoim adresem a raczej doniesienia o nich zapcahly mi skrzynke mejlowa;p i ostatnio tez ubolewalam ze jakos mniej tych klizow i mniej one popularne, a to glownie one dawaly mi odrobine radosci podczas pisania mgr...;p powodzenia przy zapisach! dobrze ze ja bylam ostatnicm opoznionym rocznikiem;) ciasto wyszlo pycha! choc jak dla mnie za slodkie:/
OdpowiedzUsuńJEZUSIE, przeczytalas naprawde mojego bloga? NAPRAWDE? moje nudnego, bezzdjeciowego, maloprzygodowego bloga? Serio serio?
OdpowiedzUsuńPS1 Piekny paczuch.
PS2 Zgadzam sie co do fejsbuka. Niestety.
PS3 Pozdrawiam! ;)
haha, czyli Twoje ostatnie zdanie z notki sie (nie) sprawdzilo - slodkich snow, oby nie byly dziewczynskie.. ;) nie wiem, czy sen byl slodki, ale wiem ze ja jestem dziewczynka.. no wiec masz babo placek ;P
OdpowiedzUsuńPs. a tak powaznie, to co robilam?
Prosiak zgubił cień? Na pewno Piotruś Pan zgubił cień, ale na szczęście Wendy mu go przyszyła. Co do facebooka to wiesz dokładnie co myślę o zdjęciu z twarogiem ... mówiąc delikatnie, nie aprobuję go... Ale może to tylko moje rozszalałe hormony:]
OdpowiedzUsuńAaaa, no to Twoja strata! :D
OdpowiedzUsuńgratulacje dla Taty :)
OdpowiedzUsuńKasia a czy podalabys mi przepis na ta pyszna zupke z lososiem? tez mysle ze moglabym byc jej fanka, ale moze bez imbiru...
ja chcę tą zupeeeeeeeeeee :D
OdpowiedzUsuńmoje sny są strasznie dziwne ostatnio, nie podoba mi się to...
widzę że nie śpisz a to już TAK późno :P
hejka Bezuczku :***
OdpowiedzUsuńjak zerknęłam na te Twoje pąki i inne pysznotki to mało klawiatury nie splułam :D
kupon dostałam w nagrodę za to iż byłam tak uprzejma i kupiłam w topowym shopie tunikę sztuk 1 :)
jak zwykle... przychodzę do Ciebie na bloga i nagle okazuje się że jestem mega głodna :P
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie bzowo. Dawno tego nie doświadczyłam, bo siedziałam w KG i nigdzie indziej się nie ruszałam. Ale zmuszona do przeprowadzki, wpadłam zajrzeć co u Ciebie. I stwierdziłam: ale Ta Bzowa religijna :)
OdpowiedzUsuńBzu napisz coś, jesteśmy spragnieni :D
OdpowiedzUsuńnapisz napisz coś ! :)
OdpowiedzUsuńno nie no, to ja tu odkrywam twojego bloga, chwale go i chwale, czytamc ale archiwum.. a Ty sobie masz zastoj? pisz kobieto! :)
OdpowiedzUsuńBoże jak cudny pościk, jakie smaczne zupki, jakaś Ty slodka, hihihihi;***
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńcześć Bąblu :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już nie prowadzisz bloga, fajnie było poczytać to co piszesz i pooglądać żarcie. Mam nadzieję, że jeszcze znajdziesz motywację do pisania i coś czasem skrobniesz albo zdjecia przynajmniej od czasu do czasu wrzucisz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Królewna