Paryz dzien pierwszy.
Znaczy sie dojechalismy, przezylismy osiem godzin w pkp bez wody ktorej zapomnialam spakowac. Przenocowali nas cierpliwie venile, znoszac dziwne dzwieki ktore wydajemy noca, to znaczy moje wlasne osobiste patologiczne gadanie w przestrzen. My znieslismy bez trudu donosne chrapanie rudej glowy ktorej nikt przy zdrowych zmyslach nie posadzilby o takie dorosle meskie halasy. Nabralismy ponownej ochoty na kota. Lot jak lot, kazdy juz gdzies kiedys lecial. Mniej wiecej w polowie przestalam wyobrazac sobie nasze nekrologi. W autobusie pan polak wyciagnal wonne kanapki z kielbasa czosnkowa i poczal opowiadac swej sasiadce o tym, ze pisze wiersze, teraz glownie o dzieciach, oraz ze wydal juz dwie ksiazki czytala pani? I ze jego przyjaciel ukradl mu piec samochodow. Ze co tydzien zuzywa trzy rolki filmu, bo kreci takie male dzielko o sobie. Ze byl tylko w trzydziestu krajach, jaki tam on podroznik obiezyswiat. A pani sasiadka na to hihihi ale pan to ma szalone zycie! No naprawde. A kielbasa ciagle wydzielala won.
Wszechobecny gulgot utrudnia rozumienie i zamienia w proch moje jakiekolwiek umiejetnosci z liceum. Milosc do gulgotu, balkonikow okiennic kwiateczkow i wszystkiego co tutaj piekne.
Jestesmy sami w wielkim, wypelnionym dewocjonaliami mieszkaniu w 12 dzielnicy. Lodowka wypelniona najsmrodliwszymi serami swiata. Za oknem panie tuptaja bo to sobotni wieczor. Ciezko sie pisze na klawiaturze AZERTY :D Zwlaszcza po butli wina. O losie toz to niebo!!
Jutro jakas pani krysia i zosia biora nas na wycieczke po zamkach bo jest jakies swieto czegos czego nie umiem wygooglac ;)
Blogoslawiene krewne Marcelowego wuja!
Blogoslawieny kraj bagiet.
Vive la France!
Zostajemy na zawsze. Do klawiatury azerty da sie przeciez przyzwyczaic!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ahhh Paris Paris.. czemu mnie nie zabrałaś? ;p yoasia
OdpowiedzUsuńAch, te kanapki z kiełbasą w pociągach. Za każdym razem jest to niezapomniane przeżycie :)
OdpowiedzUsuńUdanego paryżowania :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzekam na Bezukową książkę, o Paryżu też. Pobije na głowe te dwie Pana obiezyświata.
OdpowiedzUsuńZazdraszczam Francji! Pisz dużo!:)
przecież to kurwa nie ja ;)
OdpowiedzUsuńoch cudownie :) ja jeszcze nigdy nie byłam w samolocie :P
OdpowiedzUsuńkiedyś wrócę do Paryża i już stamtąd nie wyjadę :P
Kasiu, uwielbiam Cię :) Do Paryża śmigam za miesiąc hihi
OdpowiedzUsuńE. (ta od kalendarza:)
zazdroszczę wyjazdu .. ach, jak zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńczekam na zdjęcia!
http://fakty.interia.pl/swiat/news/grozba-ataku-terrorystycznego-w-paryzu,1533914
OdpowiedzUsuń...
może resztę wyjazdu spędźcie z dala od autobusów :P
jeeeeej:D
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze tam jestes, bardzo!:D
Inspiruj sie i chlon wszystko co trzeba:)))
Uwielbiam Paryż! Uwielbiam Paryz jesienią, jest jeszcze bardziej paryski i cudownie przygważdzający;-) Zazdoszcze!;-)
OdpowiedzUsuńNie da się znieczulić łuków brwiowych wariacie;PP Trza przywyknąć,poświęcić się jak chce się piękną być.U kosmetyczki będzie to samo co w domu,weź oszczędź na jakąś książkę tę kasę.
OdpowiedzUsuńPozdrów Paryż;)
napisz cos wiecej, tesknie!:)
OdpowiedzUsuń