Aparaciniunieczek :*
Powrócił. Za darmo. Ukłony w stronę smutnego bruneta. Ale ale! Włączam, siek siek karta baterejka pyk pyk i zdjęcie szarozielone...całe 5 litrów krwi odpłynęło z głowy i wpłynęło do serca by je cucić i ratować. Bladość na licu. Aż tu nagle wziął dzieciątko Marceli w swe magiczne dłonie, pyk pyk i normalne. Bożesz. Czyli to było takie jakby beknięcie usterkowe. Podekscytowana wykonałam na prędce super-hiper-amatorski filtr do serduszkowego bokehu, a mianowicie z kawałka okładki zeszytu w koty wycięłam koło a w nim wydziubałam cyrklem serce. Bo w moim mieście nie ma dziurkacza dziurkującego serca, no chyba że jakieś metaforyczne (np. Marceli, gdy niedomywa łopatki do patelni i na bokach zostają takie zaskorupiałe farfocle fuj;/) No nieważne. Efekty zabaw poniżej, nieskalane edycją bom leniwa.
Zakochany kundel. Nasz pies który nazywa się SÖT BARNSLIG.
Jedyna moja aktywność ostatnich dni to ten jeden spacer do ogródków działkowo-dziadkowych gdzie było pięknie i ślicznie i człek poczuł porę roku, miasto jest tak straszliwe i bezduszne... Przygoda ta zakończyła się gdy dostałam skrętu kiszek wywołanego obrzydliwie mocnymi lekami mającymi uleczyć strzaskaną dokumentnie trzeszczkę - "ukostnienie ścięgien" - będącą często problemem baletnic i koni. Lek nie uleczył, tylko w te i nazad poharatał śluzówkę żołądka czy co tam miał ochotę. Krople miętowe mniam. Skręt kiszek się rozkręcił i nawet przyjęłam doustnie kukurydzę gotowaną z masłem i solą mrrr.
Jestem absolutnie znudzona.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
urocze są te serduszka
OdpowiedzUsuńwidziałam ostatnio w Biedronce zestaw dziurkaczy z różnymi wzorkami, nawet chciałam je kupic, ale zaczęłam się wahać i ostatecznie wyszłam ze sklepu bez niczego, ale chyba po nie wrócę. o ile jeszcze będą. ale jak widac można sobie cudnie poradzic i bez nich.. (((:
no i aparatowa radośc, ach!
cudne serduszkowe zdjęcia (zdradzisz jak się takie robi?), świetnie, ze (Twój aparat i Ty) już jesteście razem...
OdpowiedzUsuńsuper fotki!!!
OdpowiedzUsuńczekamy na więcej zdjęć!;)
OdpowiedzUsuńEjjj!! Ty więzisz w domu familie mego samotnie błękitnego zwierza!!
OdpowiedzUsuńależ cudne zdjęcia, jestem zauroczona !
OdpowiedzUsuńi czekam na więcej ;p
ale ladne 'szerca'
OdpowiedzUsuńalleluja!
OdpowiedzUsuńno i mam wreszcie odpowiedź na zagadkę, co łączy baletnicę z koniem.
zakochany kundel jest supeeer :)
OdpowiedzUsuńfajnie sie Ciebie czyta :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://laughing-in-the-purple-rain.blogspot.com/
Tez mam serduszkowy filtr:
OdpowiedzUsuńhttp://fabriklandia.blogspot.com/2010/02/love-is-in-air.html
oraz gwizadkowy:
http://fabriklandia.blogspot.com/2009/09/au-naturel.html
fajna zabawa !
pozdrawiam!
ehh, chciałabym robić takie ładne zdjęcia :) wczoraj po raz kolejny usiadłam przed komputerem i przeczytałam twojego bloga prawie w całości xD napawa mnie optymizmem takich prostych codziennych spraw :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń