wtorek, 6 lipca 2010

Hel jea!
Nie jest to okrzyk radości z powodu wyjazdu na hel, o nie! [nie użyję też w tym zdaniu słowa 'bynajmniej', chociaż może i by pasowało, ale że nie mam pewności, a jedną z moich nauk życiowo-literackich jest to, powstrzymam się.]
Jest to okrzyk szeroko pojętej radości z wakacji. Nadal nie mam pracy i to jest smutne, ale nie szukam jej jakoś specjalnie intensywnie. Na cudzych krzakach są maliny i porzeczki i jagody i to mi sprawia radość. Nie moge nawet pracować jako zrywacz tychże, bo dwa lata temu trzydniowa przygoda ze zrywaniem malin dała mi jakies 260 złotych i histeryczny szloch na izbie przyjęć z powodu spuchniętej do rozmiaru porządnej mortadeli i podkoloryzowanej równie ciekawie, w jakie fiolety róże i szarości, mojej lewej kostki. A to wszystko z powodu rany kłutej zadanej mi przez meszkę. Muszkę. Coś Z Krzaków.
No więc nadal nie mam pracy a dni swe urocze wakacyjne spędzam w pościeli/jak każde inne, lub też na łonie natury. Marek dostał za zadanie nauczyć się robić zdjęcia do momentu naszych super romantiko wakacji w Paryżu, stąd ma facjata w takich ilościach.

Śniadanie marzeń. Śmietane bił Marek i powstało trochę jakby masło, ale nadal, śniadanie marzeń.

Letni obiad marzeń, moje pierwsze w życiu szaszłyczki, sałatka z pomidorów, fety i naszej szalonej nieśmiertelnej bazylii która podnosi się nawet po tygodniu suszy i z szarego flaka staje się prężnym drzewem, młodzi ziemniacy. Cudowność i duma, chociaż zarazem zwykłość.

A to juz dzisiejsza wycieczka na "plażę", czyli nad brudny i śmiszny gwarny zalew zemborzycki, gdzie dziewczęta spieczone są na fuksję i słuchają muzyki z telefonów komórkowych. Marek sie opala w cieniu. Chroni oko nakrętką z lemoniady.


Troche jakby porno, a troche jakby Marek nadal sie opala.

Brak szyi oraz dłoni, ale ostre i widać że byliśmy nad wodą!

Szalony rezolutny kucyczek, który lubią matki i jak się okazuje, panie kasjerki w kibelku. Dziś, machając kucyczkiemm i robiąc sarnie oczy, uniknęłam opłaty jeden złoty. Gdy gorączkowo grzebałam w portfelu, próbując uciułać tę kwotę z miedziaków, pani dotknęła mnie swoją chłodną, spracowaną dłonią i powiedziała: 'no już, już'.

No więc taki to był nudny dzień nudnych ludzi. Mam nadzieję ze jutro będzie zimno, to wypróbuje moje nowe obciskające dupe i wszystko inne rurasy z topszopu, zakupione za drobny pieniądz w szmateksie;>

Miła malinka na koniec. Jutro próby zrobienia ogórków małosolnych i tarty cytrynowej...

14 komentarzy:

  1. wszystko mi się podoba
    i leniwie spędzony czas i Twoja sukienka i cudowne śniadanie z pierwszego zdjęcia i.. ach!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uśmiałam się z tego komentarza "takie trochę porno". :)))) Ziemniaki na śniadanie?! :) U mnie to by nie przeszło. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś tak...schudłaś? Czy coś?:P I w ogóle ładnie wyglądasz na kucyczkowym zdjęciu : >

    OdpowiedzUsuń
  4. można prosic o przepis na te nalesniki? probowalam juz sto razy zrobic "amerykanskie" i jakos takie mi wychodza oklapniete ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. ja robie pancakes z tego przepisu:
    1 i 1/4 szklanki mąki + 2 łyżeczki proszku do pieczenia + 2 łyżki cukru mieszam w jednej misce, w drugiej mieszam 1 i 1/4 szklanki mleka (chociaz na maslance czy kefirze wychodzą grubsze), jajko i 2 łyżki oleju (ale można też stopione i ostudzone masło). Potem mieszam zawartości obu misek i smażę na suchej patelni pod przykryciem. czasem wychodza piękne złote i grube a czasem płaskie i głupie, nie ma reguły...

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasia wyglądasz super:) Ah Hel.. to jest tylko kilkadziesiąt ode mnie;) miałam jechać tam w piątek, ale jednak jade na kaszuby:) Moje ukochane zdanie z tej notki: Na cudzych krzakach są maliny i porzeczki i jagody i to mi sprawia radość. PERŁA! ps. dzisiaj się obroniłam:D i to na 5 muahahahaha:D yoasia

    OdpowiedzUsuń
  7. ładne zdjęcia..zwłaszcza to Twoje z kucykiem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Teraz przeczytalam, robisz przetwory na zime?? ja juz za kilka dni bede smazyc pomidory (nie zielone..) na sloncu!

    OdpowiedzUsuń
  9. Marek sie opala w cieniu. Chroni oko nakrętką z lemoniady. czytala Krystyna Czubowna.padlam:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej. Przepraszam, że takie osobiste pytanie. Masz męża? To Marek czy Marcel?
    K.

    OdpowiedzUsuń
  11. jak znajdę ją jeszcze w jakimś trójmiejskim hMie to ci kupie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. aaaa zakochałam się ;D Twoje zdjęcie w okularach jest BO-SKIE!

    OdpowiedzUsuń
  13. Czwarte zdjęcie strasznie fajne:) A pierwszym nrobiłam sobie strasznej ochoty na pancakes i coś mi się wydaje, że skorzystam dzisiaj z powyższego przepisu i takowe zrobię:)

    OdpowiedzUsuń