Pomyślałam sobie w poniedziałek:
Jeden punkt do definicji samej mnie: jestem jedyną znaną sobie studentką która wydaje więcej i chętniej pieniądze swe na jedzenie, niż na alkohol. Znacznie częściej zdarza mi się wydać ostatniego piątaka na kilogram pomidorów niż na piwo. To chyba dobrze, likopen uchroni mnie przed nowotworami, hip hip hura!
To mój dzisiejszy obiad i mój dzisiejszy deser (wiem, truski niewyględne, mogłam się nad nimi fotopopastwić ale wolałam je pożreć bo pierworodne najnaj!) Słyszę gromki wrzask że jak to masło z bułką? Cóż, masło to mój ulubiony grzech, zwłaszcza do świeżych warzyw. Kocham tłuszcz:( Szparagi jem ostrożnie, mam wrażenie że one troche żyją, że to takie hatifnaty, albo morskie żyjątka które wrzasną pod naciskiem zęba. Przeokropność tak sie bać jedzenia. Poniżej zaś nasz weekendowy obiad, czyli tarta ze szparagami, bekonem i parmezanem postawiona na gazecie wyborczej i artykule o pani upośledzonej. O boorzeno chciałabym mieć inne hobby oprócz jedzenia...
Pogadaliśmy dziś:
kasia_bzu
a dziś na obiad zupa krem z groszku i pora
16:25:48 doprawiona kuminem rzymskim
16:25:52 który sobie kupilam na dzien dziecka
16:28:03 dżablon
kumin rzymski na dzien dziecka
16:28:05 tez o tym
16:28:07 marzylem
16:28:10 zawsze
16:28:20 dżablon
ale rodzice mi kupowali rowery, komputery i zabawki
16:28:26 dżablon
;/ a ja im mowilem
16:28:27 KUUUMIN!
16:28:32 RZYMSKI!
Kupiłam dziś idealne dżinsowe szorty takie że tylko w podskokach na FESTIWAL albo biegać boso w kapeluszu i co jakiś czas podwijać nogawkę bo może już opalone udo? I okulary przeciwsłoneczne w kolorze róż w deseń kropki. Chrzanie piętnaście stopni i będę łazić w tymże do upadłego.
Czuję sesyjną powinność :> Targanie jakby jakieś gumy od majtek były przytwierdzone do rąk nóg czoła i międzyżebrza. Pną się ku notatkom i kserówkom. Za tydzień mam cztery egzaminy a w podobno słoneczny weekend ominie mnie kolejny proszejawas GRYLL i noc kultury w lbn. Nienawidze sesji. Ustnych egzaminów. Za małych butów. Jedyne wygodne tenisówki właśnie się piorą. Oby jutro było słońce. To mógłby być ładny dzień w nowych porciętach (gdyż istnieją dwa typy ludzi: typ pierwszy, który zakłada nowe ubrania zaraz natychmiast i kocha je na swoim ciele i zdejmować nie chce; typ ten prezentuje ja, oraz typ drugi, który odkłada na półkę i mówi: no pewnie, że sie przyda, ale czy musi od razu dziś? typ ten prezentuje moja macierz;)) - dzień życia truskawkami, sikania co pięć minut z powodu życia truskawkami, kserowania co konieczne i dobierania darmowych okularów z vision express, najlepiej w grubych oprawkach, wtedy przypominam agate passent. Być może tylko sobie.
Wena niedziś. Po truskawce każdemu czytaczowi na zdrowie. A od stopindziesiątsiedem żądam przywrócenia bloga! :[
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
fakt, przypominasz AP. ja mam cos jakby sesja fiwe i wiem,ze karyriery naukowej nie zrobie nigdy gdyz mam obrzyd do studiow,jezusie, leje znowu w krakowku, ale kasia nas przygarnia do siebie w weekend do stolycy
OdpowiedzUsuńja jestem ta druga! i jedyna mi znana, która w pokoju wielkości pudełka od zapałek lepi pierogi... i rozważa domową produkcję białego sera.
OdpowiedzUsuńaaaa ja tu o pustej lodówce i rozpuszczalnej kawie ucze się jakis bzdetów, a tu piekne truskawy, szparagi i zapieksy jakies
OdpowiedzUsuń...uwielbiam Twoje foty żarcia :)
OdpowiedzUsuńja to zawsze kupuje, rzucam w reklamowce jeszcze w kąt i czekam aż się przyda (czyt. zapominam że w ogóle kupiłam :P)
OdpowiedzUsuńŁiiiii...Czy ktos oprocz mnie podniecił sie ostatnim zdaniem w tym poście?! Na jakim festiwal, jaki? jaki? ja wytrwale czekam az cena trusawek spadnie do 4 zeta za kilo, widze ze niekorym to sie powodzi...~157
OdpowiedzUsuńOOoo jaka pikna ta tarta a z jakiego przepisu? A szparagi to wiesz jak kupic zeby nie byly gorzkie i wlokniste? bo ja nie wiem :(
OdpowiedzUsuńJa szparagi lubie "tak se" ale za to szparagi z beszamelem to już bardzo. Tzn. bardziej lubię beszamel, w który to dopiero czuje się smak masełka! :D Spróbuj kiedyś...
OdpowiedzUsuńna festiwal żaden, ja nigdy na żaden, ewętualnie filmowy w kazimierzu dolnym, wszystkie muzyczne są dla mnie nie w pore;<
OdpowiedzUsuńtruskawki gdy kosztują 4 zeta za kilo juz nie sa takie dobre, ja w sumie nielubie truskaw, tylko te pierwsze odgryzane od ogonka a potem to już mi wisza. moge wmiksowac w coś, upiec, z pancakesami zjeść, ale nie pałam milością. maliny, to jest dpiero frajda...bo czereśnie zarobaczone więc strach.
tarta z przepisu własnego, podstawowe ciasto do tarty, podstawowa zalewajka ze smietany i jajek, bekon wysmażony, szparag ugotowany, zalać i upiec. nie mam na szparagi sposobu, obieram je lekko ale wtedy juz nie sa takie ladne.
a beszamel oczwiście znam, ale unikam, bo boleśnie uzależnia...
żenująco dlugi komentarz adresowany do samej siebie:P
nigdy nie jadłam szparagów! dlaczego??? :(
OdpowiedzUsuńJa też należę do tej pierwszej grupy studentów i prędzej kupię tabliczkę czekolady niż schłodzonego Carlsberga.
twój blog to idealna lektura kiedy wraca się do domu po ciężkim i długim dniu. uważaj bo się uzależnię!
OdpowiedzUsuń