wtorek, 7 grudnia 2010

Święta zdarzają się co roku. Jak wiadomo, co roku wcześniej. Przychodzi pan Jezusek. Dajemy sobie prezenty. Jemy błotnistego karpia. Takie tam. Każde dziecko o tym wie.

Nie każde dziecko wie, że prezenty które znajduje pod choinką, trzeba wychodzić. Idzie sobie taka dorosła osoba grudniową porą, idzie i idzie, aż w końcu wchodzi do galerii handlowej. Jest w niej milion osób. Na początku napotyka przesiąknięty błotem dywanik niczym to jeziorko, to bagienko pochłaniające nieuważnie zwisające końcówki sznurowadeł. Tupie energicznie aby resztki śniegu opadły i nie wsiąkały w skórkę licową bucika, przy tupnięciu bagienko wydaje dźwięk "splasz" i opryskuje sąsiednie łydki i stopy. Rzeka ludzka wije się w zawstydzeniu między jednymi a drugimi drzwiami przezornie otwartymi nie-na-wprost, żeby zimno i tlen broń boże nie wpływały do wnętrza galerii handlowej. Kto to widział żeby dorośli ludzie tak wężykiem szli. Idzie dalej. Czterdzieści osób stoi w kolejce do popularnej kawiarni aby napic się popularnej kawy. Kolejka po kawę łączy się z kolejką do bankomatu i tarasuje wejście do kibelka. Szeroka stara baba w czapie, z biodrami na krynolinie fuczy i stęka bo nie może iść się wysikać.

Odwraca dorosła osoba wzrok. Ślizga się po podłodze, ślizga po dekoracjach, pięknej choince stożku, lampeczkach i bombkach. Jakiś pan chce zrobić zdjęcie komórką tym bombeczkom. Ochroniarz w za dużym garniturze (panie, takie były na składzie, co miałem zrobić! bierzesz pan czy nie!) mówi mu że nie wolno. Małe świąteczne marzenie niespełnione - nie pokaże babci staruszce jakie piękne dekoracje w mieście. Chciała zobaczyć, może to jej ostatnie święta. Ochroniarzu Ty bez serca człowieku!

Wchodzi dorosła osoba do dyskontu 'Hmmm'. Wszędzie walą ją po oczach radosne świąteczne czerwone ceny że tanio, tanio za akryl, to prawie jak wełenka! No i przejdzie, stanik BIUSTONOSZ w kwiatki przymierzy zdejmując pięćset warstw odzieży, stanik nie dobry, robi sześć razy biusta. I weź to wkładaj wszystko z powrotem, zapinaj w odpowiedniej kolejności bo jak Ci sie rozszczelni na mrozie to wilk złapie za SPRAWY KOBIECE. Toczy sie osoba dalej po parnym tłocznym centrum handlowym, obijają jej się o uda pakunki z prezentami i wielkie kolczaste pudła z kozakami które sobie panie kupują z okazji zimy. Gdzie by tu jeszcze zajść, co by tu kupić. Nic już. Innym razem kupię prezenty. Czas na autobus.

Sto miliardów innych osób też pomyślało że czas na autobus. Stoją w kaszy rzędami i kolumnami, dzieci biegają pełne nie wiadomo skąd wziętej energii wokół swoich zmęczonych objuczonych siatami mamuś. Żaden autobus nie przyjeżdża przez dwadzieścia minut a potem nagle cztery naraz. Oczywiście się nie mieszczą pod przystankiem, więc sprawni i niesprawni muszą podnosić wysoko nogi by przez szare cukrem pudrem posypane krupy przejść, prosto w błotną kałużę wejść i potem już tylko kroczek do autobusu. Kierowca wysiada i kijem dopycha tłum, wszyscy robią uh, śledziony trzeszczą, pot spod czapek spływa, paczki szeleszczą. Jedziemy. Sto minut korka i jesteśmy w domu. Jemy zupe pomidorową (na kostce knorra nawet w sumie musze przyznać!) i czekoladowego mikołaja na deser. Zapalamy światełka gwiazdki. Jeszcze kilka wypraw i prezenty zostaną wychodzone. Boże daj zdrowia!


Cynamonowe palmiery.

To nie łuszczyca, głuptasy! To brokat!

Dzisiejsze śniadanie - ricotta hotcakes z nowo otrzymanej od mikołaja książki Nigelli Lawson.


Katarzyna Herman karmi wigilijnych gości pomysłem na schab, barszczem w proszku, sosem w proszku, grzybem w proszku i opłatkiem ciałem bożym w proszku firmy Knorr. Mnie babcia karmi barszczem z uszami, karpiem i śledziem z kartofelkami firmy Babcia. Wszyscy są szcześliwi i mają wyrzut serotoniny do krwioobiegu mózgowego. Radujmy się póki mamy czas, jeszcze 20 dni i po świętach!


Notkę sponsoruje Knorr, producent proszku i kostek rosołowych, możemy udawać, że go nie znamy, ale to będzie kłamstwo;)

12 komentarzy:

  1. święta, święta i po świętach....
    jak ten czas zapierdziela!

    OdpowiedzUsuń
  2. a placi ci ten knorr za reklameu?
    btw u kai to samo swiateczne szukanie prezentow wlasnie. dzis dzien II. jeszcze tylko jakies dziesiec.

    lacze sie w bolu

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja chce serotoninki do mózgoobiegu bo mam jakiś deficyt! czasem bym walnęła tych ludzi w galeriach bo robią TŁUM!

    OdpowiedzUsuń
  5. Buahahahaha... Bezuk i bezinteresowna reklama największego dilera glutaminianu sodu ;D

    Joey

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja bym chciala.Bo tu nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  7. trafnie to wszystko opisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jest darmowa przesylka z asosa? do kiedy?

    OdpowiedzUsuń
  9. dobrze napisane :) widzę palmiery z "moich wypieków" :) ja przymierzam się do upieczenia urodzinowego tortu, masz jakiś sprawdzony przepis na nieskomplikowany, pyszny tort? :) póki co myślę o tym: http://mojewypieki.blox.pl/2010/10/Tort-brzoskwiniowy.html

    OdpowiedzUsuń