sobota, 1 maja 2010

Pierwej podziękowania. Drogi wuju dziękuje Ci bardzo za to że zdradziłeś mój największy sekret i powiedziałeś rodzinie mej o tym blogasku! Brawo, teraz już wszyscy wiedzą. Każdy czytelnik z osobna potępia I hope. Zawsze wiedziałam, że dorosłym nie można ufać:/

Po drugie, cudownie jest spędzić majówkęęę i najcieplejsze dni od początku roku z temperaturą i kluchowatą gardzielą pokrytą czerwienią. Cudownie jest gdy gorąco Ci pod kolanami tak, że masz wrażenie że zaraz oszalejesz i wybuchniesz aż tu nagle robi Ci sie dziesięc razy bardziej gorąco pod kolanami. A gdy wyłazisz spod kołderki, lód i dreszcz. Więc hyc pod kołderkę a tam znowu te kolana i dodatkowo przestrzenie miedzy palcami u stóp i wnętrzne najgłębsze ulokowane pod żebrami. Dziwny jest ten świat. Jednak owa dziwna choroba nieposiadająca nazwy nie pozwoliła mi jednak ominąć największego wydarzenia tygodnia, czyli właśnie grilla! Każdy normalny człek powiedziałby sobie: ee tam, niejeden gryl mnie jeszcze czeka gdyż mam wielu znajomych i z ochotą któryś z nich zrobi grylowe party, jednak co to, to nie, mi sie grille zbyt często nie przytrafiają. Zignorowawszy pulsowanie głowy i chomicze okłady w postaci śliwkowych węzłów chłonnych unieruchamiających mi szyję, przywdziałam nowo zakupiony letni kapelusz i niczym prawdziwa dama, udałam się do miasta rodzinnego. Kropiło.

Uroczystość grillowa zasmuciła mnie swą skromnością, bo z poprzednich lat pamiętam jakieś dzikie góry różnorakiego mięcha, szaszły, warzywa, sałatki wino ciasto a potem jeszcze troche mięśni, tymczasem zastałam jedynie kark paskudny z definicji bo tłusty i żylasty i flaczasty oraz indyka z którym sie zaprzyjaźniłam. No i jakieś tam wiecie cukinki, rzodkwie, tzatziki. Choroba odeszła w zapomnienie, na tyle, że po spożyciu i napojeniu się napojami alkoholowymi, poczęłam grać jak szalona z mym bratem w rzepinę. Zastanawiacie sie teraz pewnie 'cóż to u licha jest rzepina! co ona znowu wymyśliła janierozumiem idesobie!', a rzepina to bardzo prosta gra, zestawik jedyne piętnaście złotych. Rzepowa strona A którą jest oklejona piłeczka tenisowa mniej więcej, przyciąga rzepową stronę B ktora jest na paletce. W każdym razie nasz papa robił za paparacy. To była największa dawka sportu od czasów pójścia na sanki w lutym. Osom.


Foty. Jedzenia tak skromne gdyż są sytuacje kiedy o mięso się walczy, a nie robi mu zdjęcia. Kwiatki mniej lub bardziej żywotne. Wyżej przyozdobiona skrzydłami pćoły kartoflana ma przybladła osoba zajęta partyjką rzepiny. Bracki któremu wychodzi z trzewi hooooobcy w postaci pluszowego kota o niemiłym wyrazie pluszu. Mamusia <3






A teraz grzmi. A ja sie wcale burzy nie boje. Lecz spod kołderki mojej najlepszej przyjaciółki tekstylnej wychodzić nie zamierzam. A gorączka bucha. Pozdrawiam wszystkich, zwłaszcza zdradzieckiego wujka!

11 komentarzy:

  1. może tę chorobę nazwą chociaż Twoim imieniem :>

    OdpowiedzUsuń
  2. jaaaaaaaaaaaaaaaaa zdradzić sekret blogowy! ekskomunika, banicja i omnis culpa na wuja!

    OdpowiedzUsuń
  3. rzepinę też mam, tyle że rzepy trochę już się wysłużyły, więc gra zyskała kolejny stopień trudności. ja bym okupowała huśtawki :))

    a kwiatki taakie pikne.

    OdpowiedzUsuń
  4. A pewno że na tłuszczu takie są najlepsze! Zawsze zjadam te z pierwszego tłuszczo smarzenia bo wtedy te brzegi są takie chrupaśne! Myśle że od 1,5 takiego naleśnika nic się nie stanie nawet z bita śmietana i rurkami, naleśniki z suchej patelni sa dla zapchania a nie celebrowania.

    OdpowiedzUsuń
  5. oj wuj potępiony zapewne.
    a Ty znów się za pszczołę przebierasz. ehh... to było dobre zdjęcie profile w kg ;P
    siedź pod kołdrą i zdrowiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. tekst do wpisania: D"obani" :P
    ciao!

    OdpowiedzUsuń
  7. oby sie tylko nikt o moim nie dowiedzial ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Ech, gdybym wiedział, że to tajność nad tajnościami pary bym nie puścił.
    W każdym razie czuję się potępiony i z Rodzickami o latoroślach rozmawiał nie będę choćby mnie kołem łamano.

    Wuj na wskroś potępion

    OdpowiedzUsuń
  9. bzu czy to jest Twoja MAMA?! Jest identyczna, po prostu IDENTYCZNA jak moja!!!! mówie ci normalnie 2 krople wody:D yoasia

    OdpowiedzUsuń